Jennifer Greene - Duch w roli swata 02 - Osaczony, ● G
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JENNIFER GREENE
Osaczony
Harlequin
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg • Istambuł
Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia • Sydney
Sztokholm • Tajpej • Tokio • Warszawa
PROLOG
Jock uniósł końcem szpady zasłonę i wyjrzał przez
okno z drugiego piętra. Na podwórze właśnie wjeżdżała
półciężarówka. Przyglądał się z zainteresowaniem wysia
dającemu mężczyźnie. Wiedział, że nazywa się Seth
Connor. Mógł mieć około trzydziestu lat i wyglądał
imponująco - długie nogi, szeroka pierś i ramiona, które
ledwie mieściły się w drzwiach.
Jock aż zatarł ręce, nie mogąc się doczekać, kiedy
zacznie. Z tym chłopakiem pójdzie łatwo. Pomaganie
pierwszemu z braci było delikatnym i trudnym zadaniem,
gdyż Zachary Connor bronił się zębami i pazurami. Ale
widać było, że Seth jest zupełnie inny - męski, silny
i zdecydowany. Jock mógłby założyć się o wszystkie
swoje złote dublony, że ten chłopak podoba się dziew
czynom. Bóg jeden wie, dlaczego ci mężczyźni w dwu
dziestym stuleciu tak upodobali sobie krótkie włosy, ale
Seth przynajmniej miał czuprynę gęstą i kędzierzawą,
w kolorze kasztanowym. Kobiety lubią, kiedy włosy
trochę się kręcą, podobają im się też takie drobniutkie
zmarszczki wokół oczu, świadczące o poczuciu humoru.
Do tego Seth był pięknie opalony i miał duże, silne dłonie.
Łatwo można sobie wyobrazić te dłonie dotykające
ciała kobiety. A przy niewielkiej dozie szczęścia szybko
dojdzie do wprowadzenia tej wizji w życie. Jock nawet
wybrał już odpowiednią kandydatkę. Ta panienka od
tygodnia zaglądała tutaj, stukała do drzwi i zerkała
przez okna, najwyraźniej usiłując skontaktować się
z właścicielem domu, Jock zaś marzył o jak najbar
dziej cielesnym kontakcie między nią i Sethem, obie
cując sobie, że będzie śledził każdy moment tego, co
nastąpi. Laleczka o słodkich, niewinnych oczach, poru
sza się łagodnymi, kobiecymi ruchami i ma takie cia
ło, które potrafi pobudzić nawet ducha. Ten chłopak
musiałby być ślepy, żeby tego nie zauważyć. Oczywiś
cie, gdyby potrzebował jego pomocy, to Jock przez
cały czas będzie do dyspozycji, ale trudno uwierzyć,
żeby Seth potrzebował instruktora akurat w tej dziedzi
nie. Z jego twarzy można było wywnioskować, że jest
doświadczonym mężczyzną. Z tą małą poradzi sobie
bez trudu.
Nagle zmarszczył brwi, patrząc na to, co robi Seth.
Mężczyzna obszedł samochód i otworzył drzwiczki
z drugiej strony. Wyskoczyła stamtąd jakaś czarna
bestia, no, może nie wielkości niedźwiedzia, ale z pew
nością cielaka. Jock nigdy jeszcze nie widział takiego
zwierzęcia. A to dopiero! Nie przypuszczał, że będzie
miał do czynienia z psem. Ale nic nie szkodzi, poradzi
sobie. Jedyny problem, to spiknąć jakoś tego chłopaka
z przychodzącą tu dziewczyną, a już do grzechu nie
trzeba ich będzie namawiać. Szybciej niż w oka
mgnieniu znajdą się w łóżku, pomyślał.
Znowu zatarł radośnie ręce. Na pewno będzie dużo
zabawy. Za życia popełnił wiele zbrodni, wiele grzechów,
ale nic mu nie można zarzucić, jeśli chodzi o miłość.
Byłoby może trochę kłopotu, gdyby kobieta i mężczyzna
nie mieli na siebie ochoty, jednak tym razem coś takiego
nie wchodzi w grę. Każdy widzi, że są stworzeni dla
siebie. Nie trzeba się męczyć, wysilać, niepotrzebne są
moce nadprzyrodzone. Wystarczy patrzeć i rozkoszowc
się podniecającym widokiem.
Z chwilą kiedy Seth Connor przekroczył próg, należał
już do Jocka.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Co za miejsce! Dom tuż nad brzegiem oceanu.
Schowana w zatoczce latarnia morska aż się prosi, żeby ją
zwiedzić. Promienie słońca odbijają się od poszarpanej,
skalistej linii brzegu. Rząd wysokich sosen osłania tylne
granice posiadłości. I ani jednej kobiety w zasięgu
wzroku. Tak Seth Connor wyobrażał sobie raj.
Przeciągnął się, rozprostowując ramiona. Jazda pół-
ciężarówką z Atlanty do Maine w towarzystwie śliniące
go się, prawie siedemdziesięciokilowego nowofundlan-
da, na pewno nie była odpoczynkiem. Ale wreszcie są na
miejscu. Wciągnął do płuc przesycone solą powietrze.
W Georgii już w kwietniu panował upał, tutaj jednak
lekki wiatr znad Atlantyku był świeży, rześki, dodający
animuszu. Z tyłu szalał kłąb czarnego futra - Jezebel aż
rozsadzała energia, tak jak zresztą i jego.
Jeszcze raz spojrzał na dom, szukając klucza w tylnej
kieszeni spodni. Młodszy brat, Zach, był tu wcześniej
i opisał jego wygląd, więc z góry wiedział, co zastanie.
Jednak Zach nie oddał staruszkowi sprawiedliwości.
Wysoki, dwupiętrowy, miał białe okna z ciemnozielony
mi okiennicami, a wokół najwyższej kondygnacji biegła
galeryjka. Seth uwielbiał stare rzeczy, a ten dom
wzniesiono w osiemnastym wieku, kiedy ludzie - tak
przynajmniej uważał - budowali solidnie. Brat nie
potrafił opisać piękna tego miejsca, może dlatego,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]