Jestem żoną szejka - Laila Shukri, 26,12
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Rozdział IWybranki szejkówMiotałam się ze zdenerwowania po pełnych przepychu komnatach, które byłyniemymi świadkami mojej samotności. To były te dni, które musiałam spędzaćsama, zamknięta w moim obszernym pałacu, bo mojego męża znowu dopadł atakniepohamowanej zazdrości. Nigdy nie wiedziałam, ile czasu będzie trwało mojeodosobnienie, bo to całkowicie zależało od jego nastroju. Salim… Od pierwszegomomentu, kiedy skierował na mnie swoje ogniste, mocne spojrzenie, którewywołało u mnie przyspieszone bicie serca, wiedziałam, że ten mężczyzna będzieśnił mi się po nocach, a jego obraz na zawsze znajdzie odbicie w zwierciadle mojejduszy. Stałam wówczas z moimi współpracowniczkami na oficjalnym przyjęciuw jednej z międzynarodowych dużych firm świetnie prosperujących w Dubaju.Salim wszedł prężnym krokiem ze swoją świtą, z typowym spojrzeniemmężczyzny, który ma świat u swoich stóp. Trzymał wysoko podniesioną głowę,patrzył prosto przed siebie, a jednocześnie miało się wrażenie, że jego sokoli wzrokrejestruje każdy najmniejszy szczegół i przenika wszystkich na wylot. On sami podążający za nim siedmioosobowy orszak, składający się z równie przystojnychmężczyzn, wywarł tak wielkie wrażenie na stojącej obok mnie mojej amerykańskiejkoleżance, wysokiej brunetce z dużym biustem, że od razu wyszeptała mipodekscytowanym głosem do ucha:– Isabelle! Tylko na nich spójrz! Jestem pewna, że w łóżku nie mają sobierównych!– Kate! – syknęłam. – Uspokój się! Jeszcze ktoś usłyszy i weźmie nas za taniedziwki! To nam raczej nie pomoże w naszej pracy!– A może właśnie wręcz przeciwnie! – zaśmiała się Kate.***Niecały rok temu amerykańska firma farmaceutyczna, w której pracowałam,postanowiła otworzyć swoją filię w Dubaju.Z warszawskiego biura wybrano mnie i Kate, a ze Stanów dojechali James,Alex i Sandra. James został naszym szefem; był to niewysoki, lekko łysiejącynowojorczyk, którego jowialność łatwo zjednywała mu przyjaciół i pomagaław prowadzeniu interesów. Od lat zajmował się rynkami bliskowschodnimi i miałwiele bardzo cennych kontaktów w regionie. Jego wysoki poziom profesjonalizmui otwartość na odmienność kulturową powodowały, że udawało mu się nawiązywaćowocne kontakty z lokalnymi biznesmenami.Alex od początku wydał mi się typem bardzo niejednoznacznym. Jako prawaręka Jamesa ciężko pracował i dbał o to, żeby zespół funkcjonował sprawnie.Wydawał bardzo konkretne polecenia i chętnie wyjaśniał wątpliwe kwestie. Czułamw nim jednak pewną nutkę nieszczerości. Alex bardzo skrupulatnie sprawdzałwszystkie nasze zadania i miałam wrażenie, że robi to nie tylko po to, żeby zespółbył efektywny, ale tym samym pilnuje, żeby ktoś z nas nie okazał się lepszy odniego.Sandra odznaczała się wschodnią urodą, bo jej babka była Marokanką.I chociaż nie znała arabskiego, jej ciemne włosy i duże czarne oczy przywodziły namyśl orientalne piękności, co otwierało jej niejedne drzwi. Mówiono o nas AniołkiCharliego, kiedy we trzy szłyśmy gdzieś z Jamesem. Chętnie nas wszędziezapraszano i w wielu przypadkach nasza grupka stawała się duszą towarzystwa.Przystojny Alex z powodzeniem czarował wszystkie ślicznotki, które częstoprześcigały się, żeby wyświadczyć mu jakąś przysługę.Był początek dwudziestego pierwszego wieku i Dubaj wkraczał na drogębłyskawicznego rozwoju. Zaczęto wiele prestiżowych inwestycji, w tym międzyinnymi budowę pierwszej ze słynnych Wysp Palmowych. W tym czasie do Dubajuprzyjeżdżało mnóstwo ludzi z całego świata z nadzieją zrobienia lukratywnychinteresów. Wyrastające na pustyni miasto żyło prawie całą dobę, tętniąc energiąmiędzynarodowej społeczności tworzącej bardzo unikalną atmosferę. To był dlamnie okres intensywnej pracy i nowych wyzwań, którym codziennie musiałamstawiać czoło. Zdarzało się, że spałam tylko po trzy, cztery godziny na dobę, bomoim obowiązkiem było dopracowywanie szczegółów kolejnych projektów,spotykanie się z kontrahentami i branie udziału w licznych towarzyskichspotkaniach, mających niezwykle istotne znaczenie dla naszej firmy. Niekiedypadałam wprost z nóg i marzyłam o chwili, kiedy będę mogła po prostu porządniesię wyspać. Teraz zdarza mi się jednak, że tęsknię za tamtym czasem, niezwykledla mnie inspirującym i kreatywnym. Pod okiem nowego szefa bardzo wiele sięnauczyłam i miałam nadzieję na szybki awans. Firma planowała otworzenie małegobiura w jeszcze jednym emiracie ZEA i dochodziły mnie słuchy, że może właśniemnie powierzą to zadanie. To dopingowało mnie do jeszcze bardziej wytężonejpracy, bo wtedy miałabym samodzielne stanowisko. Te miesiące jawią mi się jakokalejdoskop nowych miejsc, twarzy i ciągu interesujących wydarzeń.Czasami z całą siłą uświadamiam sobie, jak bardzo moje obecne życie różnisię od tego, które prowadziłam zaraz po przyjeździe do Dubaju. Najgorsza stała sięsamotność. Wywołuje niechciane łzy, ściska gardło, wzbudza wątpliwości co dopodjętej przed laty decyzji. Rzuciłam niezwykle satysfakcjonującą mnie pracę,opuściłam swój kraj, prawie zerwałam kontakty z rodziną i gronem oddanychprzyjaciół dla tego wyjątkowego mężczyzny, który owładnął mną całkowicie.W jego ramionach czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Szeptał żarliwewyznania miłosne. „Kocham cię do szaleństwa, ty jesteś moja, jedyna, tylko dlamnie”. I nic wtedy nie istniało, nic nie było ważne, oprócz tego, że mój ukochanyjest przy mnie, a ja mogę w jego ramionach pogrążyć się w mistycznym trwaniu wedwoje. Traktował mnie jak księżniczkę, stawiał na piedestale, obsypywałniebotycznie drogimi prezentami, zabierał w ekskluzywne podróże. W tychmomentach czułam się wybranką, którą los zabrał w baśniową podróż pełnąszczęścia i bogactwa.Ale nie wszystkie dni takie były. Zdarzały się okresy, kiedy czarny demonzazdrości opanowywał mojego męża, zmieniając go w nieobliczalnego tyrana.Tłumaczyłam sobie wtedy, że ta wręcz chorobliwa zazdrość jest wyrazem jegonieograniczonej miłości do mnie. Bo później, kiedy już zły duch odchodził,nasycony odbytą przeze mnie w samotności karą, Salim pojawiał się w pałacui stęskniony porywał mnie do sypialni, gdzie ogarnięty eksplodującym pożądaniemzasypywał mnie gorącymi pocałunkami i miłosnymi zaklęciami. I znów byłam jegoksiężniczką, dla której był gotowy użyć wszystkich swoich wpływów i spełnićkażde jej pragnienie. Tak jak wtedy, kiedy byliśmy w uroczej restauracji w Wiedniui mój mąż zapłacił niewyobrażalną sumę pieniędzy tylko po to, aby lokal byłotwarty do białego rana jedynie dla nas, bo ja zasłuchałam się w romantycznemelodie płynące spod palców wirtuoza skrzypiec. Albo jak w Kolombo kazałznaleźć już dobrze po północy właściciela sklepu jubilerskiego, bo wcześniejzachwyciłam się unikalną kolią wysadzaną ulubionymi przeze mnie szafirami. Alew te pełne euforii tygodnie wplątywały się dni, w których przeważała palącatrzewia gorycz.My, żony szejków, dobrze znałyśmy swoje sekrety, mimo że prywatne życieczłonków rodzin panujących w siedmiu emiratach Zjednoczonych EmiratówArabskich oraz innych krajach Zatoki Perskiej obejmowała ścisła tajemnica. Kiedysporadycznie udawało nam się spotkać na różnego rodzaju bardziej lub mniejoficjalnych imprezach albo rodzinnych uroczystościach, szeptałyśmyo traumatycznych wydarzeniach, które bywały naszym udziałem. Przez jakiś czastematem naszych rozmów była Natasza, Białorusinka, druga żona dubajskiegoszejka Saida ibn Maktuma al-Maktuma, syna zmarłego w dwa tysiące szóstym rokuemira Dubaju Maktuma ibn Raszida al-Maktuma. Nie tyle nawet ona sama, coepizod z lufą karabinu przystawianą za nieposłuszeństwo do jej czoła osobiścieprzez jej męża. Bajka Nataszy zaczęła się latem dwa tysiące siódmego rokuw hotelu w Mińsku, gdzie pracowała jako kelnerka za dziesięć funtów tygodniowo.Otóż zawitał tam książę, członek rodziny panującej w Dubaju i jeden
[ Pobierz całość w formacie PDF ]