James Patterson - Miesiąc miodowy, James Patterson
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JAMES PATTERSON
HOWARD ROUGHAN
MIESIĄC MIODOWY
(Honeymoon)
Przełożył: Andrzej Szulc
Wydanie polskie 2005
Wydanie oryginalne 2005
PROLOG KTO MNIE ZAATWI?
Nie wszystko jest takie jak się wydaje
Jeszcze przed chwilą czuem się świetnie
A teraz zaciskam donie na brzuchu i zginam się z bólu Co się ze
mną do diaba dzieje?
Nie mam pojęcia Wiem tylko co czuję i nie potrafię uwierzyć w to
co czuję Mam wrażenie jakby nabonek mojego żoądka uszczy się od
środka ponąc przy tym żywym ogniem Krzyczę i jęczę a przede
wszystkim się modlę: modlę się żeby to się skoczyo
Ale to się nie koczy
Pieczenie trwa nadal wypala dziurę i skwiercząca żóć sączy się z
żoądka do wnętrzności kap kap kap W powietrzu unosi się odór
mojego wasnego gotującego się ciaa
Umieram mówię sobie
Ale nie jest gorzej O wiele gorzej Jestem obdzierany żywcem ze
skóry — obdzierany od środka
A to dopiero początek
Ból unosi się w górę niczym fajerwerk i eksploduje w moim gardle
Odcina mi dopyw powietrza i walczę o oddech
Nagle przewracam się Ręce okazują się bezużyteczne nie potrafią
zamortyzować upadku Walę czaszką o twarde deski podogi i rozbijam
sobie gowę Gęsta czerwona krew sączy się znad mojej brwi. Mrugam
kilka razy ale nawet nie czuję skaleczenia To że będą mi musieli zaożyć
kilkanaście szwów nie stanowi w tej chwili większego problemu
Ból jest coraz gorszy coraz bardziej się rozprzestrzenia Obejmuje nos
i uszy Dociera do gaek ocznych Czuję jak naczynia krwionośne pękają
w nich niczym pęcherzyki w folii do pakowania.
Próbuję wstać Nie mogę Kiedy mi się to w kocu udaje usiuję biec
ale jestem co najwyżej w stanie pokuśtykać Nogi mam jak z oowiu Do
azienki zostay mi cztery metry Równie dobrze mogyby to być cztery
kilometry.
Jakoś tam docieram Wchodzę do środka i zamykam za sobą drzwi
Uginają się pode mną kolana i ponownie padam na podogę Chodna
terakota wita się z potwornym trzaskiem z moim policzkiem i kruszę
sobie tylny ząb trzonowy
Widzę przed sobą ustęp który niestety porusza się jak caa
azienka Wszystko wiruje a ja wyciągam ręce do muszli żeby się jej
przytrzymać Bez skutku Moje ciao zaczyna dygotać; mam wrażenie
jakby moimi żyami pynęy tysiące woltów.
Usiuję peznąć
Ból obejmuje mnie caego ącznie z paznokciami które wbijam w fagi
między pytkami i podciągam się do przodu Desperacko apię się
podstawy sedesu i opieram gowę o jego krawędź
Moje gardo otwiera się na sekundę i kurczowo apię powietrze
Zaczynam wymiotować Mięśnie w klatce piersiowej napinają się skręcają
a potem jeden po drugim rozrywają jakby ktoś cią je brzytwą
Rozlega się pukanie do drzwi Odwracam szybko gowę
Pukanie staje się coraz gośniejsze Bardziej przypomina walenie.
Gdybyż to bya tylko kostucha przybywająca by wybawić mnie z tej
potwornej męki!
Ale to nie ona, przynajmniej na razie, i w tym momencie zdaję sobie
sprawę że chociaż nie mam pojęcia co mnie zabija tej nocy, cholernie
dobrze wiem kto mnie zaatwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]