Jan Brzechwa-Jaś i Małgosia, dla dzieci różńości, do czytania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jan Brzechwa
JAŚ I MAŁGOSIA
Narrator:
Posłuchajcie, oto bajka,
Stara bajka-samograjka,
Ale dla was, daję słowo,
Wymyśliłem ją na nowo.
Jeśli nie znacie jej, to poznacie.
A było tak:
W małej chacie,
Od ludzkich osiedli z dala
Mieszkała rodzina drwala
Z czterech osób złożona.
Był więc drwal, jego żona
I - jak to się w bajkach kleci -
Było także dwoje dzieci,
W waszym wieku, mniej więcej.
Ja piosenkę im poświęcę,
Przysłuchajcie się piosence:
Jaś:
My mieszkamy w chatce drwala.
Razem:
Trala-lala, trala-la.
Małgosia:
Naszą chatkę las okala.
Trala-lala, trala-la.
Jaś:
A nazywamy się,
Jaś i Małgosia.
Małgosia:
Bardzo kochamy się,
Jaś i Małgosia.
Razem:
Razem trzymamy się,
Mamy słuchamy się,
Tralala-la!
Matka:
Dzieci kochane, śpiewacie cudnie,
Ale już minęło południe,
Ojciec czeka na obiad w lesie,
Dziś Małgosia kobiałkę zaniesie.
Małgosia:
Pójdziemy z Jasiem we dwoje,
Bo ja troszeczkę się boję.
Jaś:
Dlaczego puszczać ją samą?
Pójdę z Małgosią, mamo.
Matka:
A kto mi w domu pomoże?
A kto uprzątnie w oborze?
A kto zamiecie w komorze?
No, dobrze już. Tym razem
Pozwalam iść wam razem.
To zresztą niedaleko.
W kobiałce jest chleb, jest mleko,
A tu gorące pierogi.
Nie zbaczajcie więc z drogi,
Lećcie szybko jak dwa szczygły,
By pierogi nie wystygły.
Jaś:
Już biegniemy, mamo droga,
Pamiętamy o pierogach!
Każdy ptak nam w lesie śpiewa.
Trala-lala, trala-la.
Małgosia:
Znamy w lesie wszystkie drzewa.
Razem:
Trala-lala, trala-la.
Jaś:
A nazywamy się
Jaś i Małgosia.
Małgosia:
Razem trzymamy się,
Jaś i Małgosia.
Razem:
Borem skradamy się.
Wilkom nie damy się,
Tralala-la!
Jaś:
Spójrz, Małgosiu, jakieś zwierzę!
Małgosia:
Ojej, Jasiu, strach mnie bierze,
Wszak to wilk. Jest pewno zły,
Bo okropnie szczerzy kły.
Uciekajmy.
Jaś:
Wilk jest prędszy,
On po śladach nas wywęszy.
Wilk:
Wilk jest panem w lesie,
A gdy jeść my chce się,
Idzie sobie w lasu głąb,
Żeby znaleźć coś na ząb.
Trzeba szybko jeść -
I cześć!
Oto widzę jadło,
Co mi z nieba spadło.
Idzie jakiś smaczny kęs,
Idzie para świeżych mięs,
Trzeba szybko jeść -
I cześć!
Ruszam prosto na nie,
Będę miał śniadanie,
Chyba to są owce dwie,
Do nich język aż się rwie,
Trzeba szybko jeść -
I cześć!
Nie, to dzieci! Mam więc pecha!
Cóż mi z dzieci za pociecha?
Małgosia:
Patrz, on prosto ku nam zmierza...
Tak się boję tego zwierza,
Uciekajmy!
Wilk:
Ja nie radzę,
Bo choć tu sprawuję władzę,
Choć mi w brzuchu burczy z głodu,
Ale wilki z mego rodu
Tym się szczycą od stuleci,
Że nie krzywdzą małych dzieci.
Jaś i Małgosia:
Dziękujemy ci, wilku, za to.
Wilk:
Jadła wyrzekam się z własną stratą.
Teraz zmiatajcie stąd. Do widzenia!
Już nie drażnijcie mi podniebienia.
Idźcie prosto przez polanę,
A ja o suchym pysku zostanę.
Małgosia:
Lećmy, Jasiu, tędy przez knieję!
Jaś:
Wilk na szczęście pierogów nie je,
A tato lubi je i czeka,
Słyszę już jego głos z daleka.
Drwal:
Zetnę sosnę, sosnę zetnę,
Będą z sosny deski świetne,
Piło, rżnij, siekiero, wal,
Róbcie to, co każe drwal.
Lubię chodzić na wyręby,
Ścinać graby, ścinać dęby,
Piło, rżnij, siekiero, wal,
Róbcie to, co każe drwal!
Gdy spiłuję dąb wiekowy,
Dąb się nada do budowy,
Piło, rżnij, siekiero, wal,
Róbcie to, co każe drwal.
Gdy zawiozę grab do szkoły,
Będą z niego piękne stoły,
Piło, rżnij, siekiero, wal,
Róbcie to, co każe drwal!
Jaś:
Przynieśliśmy, tato, kobiałkę,
Lecz pierogi wystygły już całkiem.
Małgosia:
Pierogi są smaczne, z grzybami,
A te grzyby zbieraliśmy sami.
Drwal:
Co? Pierogi? A to ci dopiero!
Zamachnąłem się właśnie siekierą,
Zostawcie kobiałkę, zjem potem,
Zmykajcie, dzieci, z powrotem,
Bo tu wkoło drzazgi lecą,
A ja popracuję nieco,
Nie mam czasu do stracenia.
Jaś:
Żegnaj, tato!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]