Jezus jest obecny, Gnoza,Teozofia,Różokrzyz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Religie chrześcijańskie uznają, że Jezus był synem Boga, który przed dwoma tysiącami lat
przez swą ofiarę na krzyżu wyzwolił całą ludzkość. Czy to wyzwolenie dotyczy również
współczesnego człowieka? Czy Jezus jest dzisiaj obecny? Kim jest Jezus?
Kiedy człowiek zaczął świadomie stawiać czoło naturze i porównywać swoje możliwości
z możliwościami innych istot, uznał, że jest „panem świata” i „koroną stworzenia”. Jednocześnie
jednak człowiek skrywa prześladujące go poczucie winy, ciąży na nim bowiem wina za
nieposłuszeństwo Bogu i zniszczenie pierwotnego porządku. Aby żyć, człowiek musi zadawać
gwałt innym stworzeniom. Niezliczona ilość jego błędów jest konsekwencją grzechu
pierworodnego, który ludzkość popełniła na długo przedtem, nim pojawił się mit o upadku Adama.
Według tego mitu Adam – mamy tu do czynienia z kabalistyczną nazwą określającą całą ludzkość –
przekazał ten pierwotny błąd ludzkości. Wynikiem tego błędu było bratobójstwo. Człowiek nie
może już w tym świecie uczynić niczego bez obciążania się winą. Nawet kiedy oddycha, to
wskutek tego „umiera powietrze”. Prawda słów Dostojewskiego: „wszyscy są winni”, daje się
dzisiaj odczuć na Ziemi bardziej niż kiedykolwiek przedtem.
W tej sytuacji człowiekowi trudno jest pozostać dumną „koroną stworzenia”, musi więc dowodzić
swojej wielkości przy użyciu siły. Człowiek usiłuje udowodnić swoje pierwszeństwo za pomocą
maczugi lub broni jądrowej; przy pomocy konia pociągowego albo rakiety; za pomocą liczydła czy
też komputera. A kiedy ów „pan świata” nie jest zadowolony z siebie, przechodzi do manipulacji
genetycznych, by wziąć akt stworzenia w swoje ręce. Jednakże jego poczucie winy nie maleje, lecz
wzrasta. I człowiek, przy całej swej potędze, nie może uwolnić się od ciężaru tej winy. Rozwój
świata i ludzkości okazuje się prowadzić wprost do chaosu i upadku, dlatego też wielu ludzi
zaczyna porzucać marzenie o władzy nad Ziemią. Z całą pewnością człowiek jest „koroną
stworzenia”, lecz nie w takim sensie, jak chciałaby jego egocentryczna istota. Władza człowieka
jest nie tyle posiadaniem, co obowiązkiem, a moc, która się z nią wiąże, służyć ma wyłącznie
realizacji
tego
obowiązku.
Na początku Ewangelii Jana czytamy: „Wszystkim, którzy Go przyjmują, daje On moc ponownego
stania się dziećmi Boga”. Jedyną istotą, która może wypełnić to zadanie, jest człowiek. Został on
obdarzony niezbędną do tego mocą, można więc powiedzieć, że w tym sensie jest naprawdę
„koroną stworzenia”. W ten sposób istota ludzka związana jest nierozłącznie ze swoim celem,
którym jest ponowne stanie się dzieckiem Boga. Droga ludzkości rozpoczyna się w mrokach
nieznanej przeszłości i prowadzi ku ciemnościom niepewnej przyszłości. Jest to droga ewolucji
wewnątrz natury, gdzie możliwy jest wybór jedynie pomiędzy dwoma przeciwieństwami. Droga
pozioma przecięta jest drogą pionową, która pozwala człowiekowi wyjść z więzienia świata
przeciwieństw i osiągnąć wolność dzieci Boga. Jesteśmy zaproszeni do tego, by postępować drogą
pionową, w świadomym, rzeczywistym i aktualnym doświadczeniu. W żywej teraźniejszości
ofiarowana jest nam moc stania się dziećmi Boga. Ten, kto wybiera drogę pionową, otrzymuje tę
moc i przechodzi przez bramę, o której Jezus mówi: „Ja jestem bramą, wchodźcie przez wąską
bramę”. Brama łączy dwie oddzielone przestrzenie. Wyobraźmy sobie jedną z tych przestrzeni jako
świat przeszłości, świat przeciwstawnych sił, które znamy tak dobrze. Drugą przestrzenią jest boski
świat, świat wiecznego życia, Królestwo Boga, gdzie nie ma ani walki, ani przeciwieństw, ani
przemijania. Jezus stoi na granicy pomiędzy światem materii a światem Ducha. On jest bramą,
a także
pomiędzy
tymi
dwoma
przestrzeniami.
JA JESTEM ŚCIEŻKĄ
Co znaczą słowa Jezusa: „Ja jestem ścieżką” i słowa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, zanim
był Abraham, jam jest”? Kim jest Jezus? Jezus nie mówi: „Byłem przed Abrahamem”, lecz „Jestem
drogą
przed Abrahamem”. Nie jest więc poddany historycznej drodze od przeszłości do przyszłości. „Jest”
przed Abrahamem, po Abrahamie, a także dzisiaj. Przychodzi do nas z wieczności. Jest obecny we
wszystkich czasach, we wszystkich miejscach, w niestałości świata; i nie jest istotne, czy objawia
się ludziom przyjmując osobowość. Jest siłą promieniowania, która obdarza nas mocą ponownego
stania się dziećmi Boga. Jest świetlną ideą, wszechobecną siłą promieniowania, która wzywa nas na
ścieżkę pionową, prowadzącą do stanu dzieci Boga. Ta świetlna idea zawiera żywy cel tej drogi –
Królestwo Boga – i jego prawa. „Wszystkim, którzy Go przyjmują, daje On moc ponownego stania
się dziećmi Boga”. Słowa Jezusa dotyczą wyłącznie wiedzy o królestwie Boga i o drodze, która do
niego prowadzi. „Przyjąć ją”, znaczy dopuścić tę ideę, podjąć drogę i uczynić z niej centrum
swojego życia. Jezus – siła promieniowania obecna w tym świecie, a przybywająca z wieczności –
nie znajduje żadnego oddźwięku w ograniczonym bycie ziemskiego człowieka. Oddźwięk ten
możliwy jest jedynie dzięki czemuś identycznemu z tą siłą wieczności, a więc dzięki czemuś, co
również
pochodzi
z wieczności.
Czy w człowieku jest coś pochodzącego z wieczności? Paweł nazywa to „tajemnicą”, tym, co jest
ukryte od stuleci i od pokoleń, ale co obecnie zostaje odsłonięte. Bóg zapragnął odsłonić to, czym
jest Królestwo i chwała tajemnicy, którą jest „Chrystus w was”. Siła wieczności Jezusa stara się
nawiązać łączność z boską zasadą ukrytą w człowieku, ażeby Chrystus mógł w nim
zmartwychwstać i ażeby człowiek stał się ponownie dzieckiem Boga. Jednakże Jezus nie tylko
naucza ścieżki, lecz sam nią idzie i daje przykład. Ukazuje, w jaki sposób może i musi zostać
urzeczywistniona idea odrodzenia. Dlatego Jezus jest prototypem człowieka podążającego ścieżką
i trzeba, byśmy go naśladowali. On sam jest ścieżką. Jednakże iść tą ścieżką można jedynie pod
warunkiem wzięcia swego krzyża. „Ja jestem ścieżką; kto nie bierze swego krzyża, a idzie za mną,
nie
mnie
godzien”.
IŚĆ ŚCIEŻKĄ SAMEMU
Czy możliwe jest naśladowanie Jezusa i stanie się ponownie dzieckiem Boga? Jedno obiektywne
spojrzenie na ten świat, a przede wszystkim na nas samych, nie pozostawia nam cienia nadziei.
Spójrzmy chłodno na nasze myśli, na nasze uczucia i uczynki. Czy naprawdę uważamy, że jesteśmy
godni iść ścieżką? Czy nasza wiara w tę możliwość jest jasna i stała? Czy mamy wymagane
właściwości i zdolności? Większość ludzi uchyla się od odpowiedzi na tego typu pytania. Sprawia
im ulgę wiara, że Jezus – zbawiając ich – sam na nie odpowiedział. Jednak Jezus nie zbawił nikogo,
natomiast każdemu dał możliwość rozpoczęcia tego procesu: „Wszystkim, którzy Go przyjmują,
dał możliwość …”. Nie wystarczy więc, by ścieżka została nam przedstawiona. To w żadnym razie
nie daje nam możliwości wejścia do Królestwa Bożego. Także żywy przykład nie wystarcza. Trzeba
otrzymać siłę dla urzeczywistnienia tej ścieżki. To dlatego Jezus mówi dalej: „Ja jestem Prawdą”.
Jest On żywą Prawdą, która ma zapanować nad światem. Jest On siłą promieniowania, która
umożliwia urzeczywistnienie planu, idei. Jego prawdziwość nie ogranicza się do wymiernych
faktów i rzeczywistości widzialnej dla człowieka tej natury. Jest On siłą, która pozostaje wciąż
aktualna i daje impuls niezbędny do tego, by przejść ścieżkę powrotu do Domu Ojca. Mówi się
również, że dzięki Jezusowi Chrystusowi idea i siła prowadząca do wyzwolenia objawia się
atmosferycznie, a więc objawia się wszystkim. Jezus świadczy o tym w słowach: „Ja jestem
światłością świata; ogień przyszedłem rzucić na Ziemię”. W ten sposób wszystkim ludziom dał
możliwość „ponownego stania się dziećmi Boga”. Słowa te zrodziły fałszywą interpretację, według
której wszyscy ludzie są już zbawieni. Jednakże Jezus powiedział to jedynie do tych wszystkich,
„którzy Go przyjęli”. Ten warunek jest absolutnie niezbędny, dlatego jest rzeczą konieczną, by
znalazł on oddźwięk w człowieku. Jezus zwraca się przez swą siłę promieniowania, przez swój
przykład, przez swą siłę urzeczywistnienia do tych, którzy „łakną Ducha”. „Weźcie na siebie moje
jarzmo i uczcie się ode mnie”. Jedynie w takim naśladowaniu, w takim urzeczywistnianiu Jezus
znajduje oddźwięk w człowieku. „Królestwo niebios podobne jest do zasiewu: jest bliższe was niż
ręce i nogi; jest w was”. Nie następuje wówczas rozwój osobowości, lecz spotkanie nasienia
wieczności w człowieku z wiecznością Boga. Przez to spotkanie Jezus staje się obecny
jest
w człowieku. Wieczność zstępuje w czas wtedy, gdy człowiek zaczyna pokonywać stopniowo
przemijalność, gdy wieczność budzi się ze swego śmiertelnego snu w grobie materii. To w ten
sposób Jezus zmartwychwstaje jako Chrystus, a słowa: „Ja jestem Życiem” stają się
rzeczywistością. Świat zostaje zwyciężony. Z jego śmierci powstaje nowe życie, życie wieczne.
NOWE STWORZENIE
„Żaden rozwój wedle tej natury nie ma znaczenia, o ile człowiek nie stanie się nową istotą”. W tych
słowach Listu do Galatów Paweł wyznaje, że Jezus jest drogą, prawdą i życiem. Jednakże, aby
wyznanie wiary urzeczywistniło się, trzeba dać mu świadectwo w realnym życiu. Jedynie przez
swoje czyny człowiek wyznaje wiarę w Światło – głową, sercem i rękami. W tym momencie świat
staje się dla niego jałową pustynią, wśród której ogarnia go wielka tęsknota za Światłem. Wówczas
staje się człowiekiem-Janem, który mówi, że „Ten, kto przychodzi po nim, ma rosnąć, podczas gdy
on sam ma maleć”. Ten, kto łaknie Ducha, wycofuje się, maleje i robi w sobie miejsce dla Światła,
które rozjaśnia głębokie ciemności, przez które przechodzi.
Jezus rodzi się „w stajni” upadłej egzystencji. Taki jest początek ścieżki. Jednakże Światło, które
zstąpiło w człowieka, uaktywnia się jedynie wtedy, gdy człowiek ten postępuje ścieżką, na której
sam maleje i ofiarowuje Światłu swoje trzy królewskie moce – moc myślenia, moc odczuwania
i moc pragnienia. Jedynie przez taką bezwarunkową ofiarę nowe życie staje się wolne od śmierci,
która na nie czyha. Natomiast zabójcze dla człowieka jest pragnienie mocy na płaszczyźnie
horyzontalnej, do którego popycha go poczucie, że jest „koroną stworzenia”. Ewangelia
przedstawia nam więc różne stadia ścieżki, od narodzin Światła w człowieku i w świecie, aż do
zmartwychwstania ze świata materii. Nie wystarczy nauczyć się poznawać ścieżkę i rozumieć ją –
trzeba nią iść i trzeba ją konkretnie przeżyć. Wtedy przekazy historyczne nie będą jedynie
opowieściami z odległej przeszłości, które pozostają martwą literą, lecz zmienią się w żywą
rzeczywistość.
Ewangelie ukazują bezsprzecznie, że ścieżka transfiguracji Jana, człowieka tej natury, w Jezusa
Chrystusa, człowieka zmartwychwstałego, nie jest ścieżką łatwą. Jednakże do wszystkich, którzy na
nią wstąpią, którzy walczą z samym sobą w rozpaczy i niebezpieczeństwie, pośród ciemności tego
świata, Jezus mówi: „Nie lękajcie się… Ja jestem z wami aż do końca świata”. Mówi też:
„Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich”. „Zbierać
się w Jego imię” – znaczy szukać ścieżki i iść nią z innymi. Ten wspólny wysiłek opiera się nie na
człowieku egocentrycznym, lecz na Świetle, które znajduje do człowieka dostęp. Ogień zapala się
i koncentruje w ognisku, skąd promieniuje jasne światło. Ten wspólny wysiłek rodzi siłę i sprawia,
że tworzy się pole promieniowania, a ci, którzy się w nim znajdują, odczuwają jego przemożną
pomoc i wsparcie. Doświadczają prawdy słów: „Beze mnie niczego nie możecie uczynić”.
Uczniowie, którzy idą ścieżką za Jezusem, skupiają ogień rozprzestrzeniający się na Ziemi. Tworzą
intensywne pole siły, dzięki któremu wielu innych może znaleźć ścieżkę i iść nią.
W polu tym rozwijały się szkoły misteriów wczesnego chrześcijaństwa, szkoły duchowe
przeszłości. W tym samym celu założona została współczesna Szkoła Duchowa Złotego
Różokrzyża. Tak samo jak w dawnych tajemnych szkołach i w pierwotnym chrześcijaństwie, tak
i dzisiaj droga duchowa stała się żywą rzeczywistością. I dla wielu ludzi jest codzienną
rzeczywistością. Nie mają oni wątpliwości co do tego, że zbawienie zawsze objawia się
w człowieku, pod warunkiem, że przygotuje się on do tego w każdym aspekcie swojego bytu.
Ponieważ: „Wszystkim, którzy Go przyjmują, daje On moc ponownego stania się dziećmi Boga”.
„Przyjąć Go”, znaczy uczynić zadość wymaganiu „wszystko albo nic”. Ponieważ „ten, kto nie jest
ze mną, jest przeciwko mnie”, a „ten, kto kocha świat, nie jest mnie godzien”. Kompromis
wyklucza postępowanie ścieżką. Kompromis musi ustąpić przed postanowieniem i nieodwołalną
decyzją.
JEZUS JEST DLA MNIE WSZYSTKIM
W jednym z klasycznych pism Różokrzyża, Fama Fraternitatis, czytamy: „Pośrodku, zamiast
kamienia nagrobnego, znajdował się okrągły ołtarz, na którym na mosiężnej płytce widniał
następujący napis: « Z tego kompendium całego świata uczyniłem dla siebie, żyjąc, grób»”. Wokół
pierwszego kręgu, czy pierścienia, znajdował się napis: „Jesus mihi omnia” – „Jezus jest dla mnie
wszystkim”. Cytat ten tłumaczy postanowienia i decyzje kogoś, kto wybrał za podstawę swego bytu
Jezusa, nie zaś – ten świat. Za życia zbudował w sobie grób, w którym pochował świat, wszystko
to, co stare. Rozpoznał Jezusa jako nową rzeczywistość obejmującą wszystko. Dzięki takiej
postawie w sposób rzeczywisty i ciągły doświadcza się Jezusa. Świadcząc o tej rzeczywistości
współczesny Złoty Różokrzyż dokłada wszelkich starań, by Jezus był obecny dla każdego, kto tego
pragnie i kto dokonał zdecydowanego wyboru, ażeby móc całym swym życiem, z głęboką
wdzięcznością i w wielkiej radości świadczyć: „Jezus jest dla mnie wszystkim”.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]