Jedyne obmyślane przez Boga miejsce oddawania czci 651128m, Kazania William Marrion Branham-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JEDYNE OBMYšLANE PRZEZ BOGA
MIEJSCE ODDAWANIA CZCI
God’s Only Provided Place Of Worship
65-1128
M
William Marrion Branham
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama we niedzielŸ do poudnia,
dnia 28. listopada 1965 w Life Tabernacle, Shreveport, Louisiana, USA. PodjŸto wszelkie
wysiki, by dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo w j. angielskim z nagra§ na ta™mach
magnetofonowych do postaci drukowanej. Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§
na ta™mach w oryginalnym jŸzyku oraz z najnowszej wersji “The Message” z r. 2001.
Niniejszym zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej ksiŒki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierzcych, którzy umiowali to
Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w latach 2001 - 2002.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel./Fax: 420 659 324425
E-mail: krzok@volny.cz
KsiŒka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.
2
Jedyne obmy™lane przez Boga
miejsce oddawania czci
1
Dzie§ dobry. CieszŸ siŸ, Œe mogŸ byø tutaj dzisiaj do poudnia. I my
siŸ radujemy, Œe mamy t wspania spoeczno™ø wokó tych starych
pie™ni wiary. My to miujemy. Czy wy nie? Ten refren Amen”. Tym
wa™nie On jest _ tym Amen. Rozumiecie? On ma w tym ostatnie sowo
do powiedzenia.
2
Siedziaem tam i rozmawiaem z moim starym przyjacielem, bratem
Brown, gdy byy ™piewane te pie™ni. A on powiedzia: Bracie Branham,
ja aŒ do wczoraj wcale nie rozumiaem, o czym ty mówisz”. On rzek:
Gdyby tylko ludzie mogli wej™ø w to, o czym ty mówisz” _ powiedzia
_ wszelkie przeszkody zostayby usuniŸte z drogi”. To siŸ dokadnie
zgadza. To siŸ zgadza. To jest zupena prawda. Gdyby™cie to tylko mogli
pojø, gdyby™cie to mogli zrozumieø! Widzicie?
3
Rozmawiaem z moim modym przyjacielem Ernie Fandler. UwaŒam,
Œe niektórzy z was, którzy jeste™cie teraz podczeni do transmisji
telefonicznej, przypomnicie sobie Ernie, jak on siŸ nawróci, jak zosta
przyprowadzony do Pana. On nie mówi dobrze po angielsku, inaczej
poprosibym go, Œeby tu przyszed i powiedzia kilka sów. On ma swoje
zaimki my” i wy” zupenie pomieszane. On zapyta mnie, czy sobie
przypominam ten czas w Shawano, gdzie on mieszka. By tam pewien
czowiek, który umar na naboŒe§stwie, przewróci siŸ martwy na swoim
siedzeniu; luteranin. I my wszyscy byli™my cicho. Wypowiedziaem nad
nim Sowo Pa§skie, a on powróci do Œycia. On powróci t inn drog.
Oni nie przeszli nad tym obojŸtnie i chc, Œeby™my znowu przyjechali.
4
Dowiedziaem siŸ, Œe w Francji dzisiaj rano jest wiŸcej niŒ dwa
tysice Francuzów, którzy poszcz juŒ kilka dni, Œeby™my przyjechali do
Francji i przynie™li im to Poselstwo po francusku. Cay protestancki
naród, protestancka czŸ™ø pa§stwa Francji. A wiŸc jeste™my^
5
Zaczyna to obecnie kwitnø, po prostu uska zaczyna siŸ oddzielaø od
ziarna, Œeby pszenica moga tam leŒeø teraz.
Rozumiecie? Bd›cie wiŸc
peni czci, módlcie siŸ. Rozumiecie? PamiŸtajcie, ci, którzy oczekuj na
Pana, odnawiaj swoje siy”.
6
Zatem to jest^ Ja siŸ juŒ powaŒnie starzejŸ i pomy™laem sobie:
Czy ja _ czy przyjdzie nastŸpne przebudzenie, czy zobaczŸ kolejny
czas?” I przypomnijcie sobie tylko, z zachodu przyjedzie je›dziec na
biaym koniu. PojadŸ znowu tym szlakiem. To siŸ zgadza. Kiedy siŸ tylko
przygotujŸ. To jest obietnica.
7
PragnŸ teraz powiedzieø bratu Leo^ Opowiadaem o bracie Wood
ubiegego wieczora _ jego brat jest tutaj. Bracie Leo, jeŒeli ty i ta maa
grupa tam u was, którzy jeste™cie podczeni do transmisji dzisiaj do
OBMYšLANE PRZEZ BOGA MIEJSCE
3
poudnia; siostro Mercier, twój ojciec jest tutaj. Widziaem go ubiegego
wieczora. On jest gdzie™ tutaj w tym budynku i wyglda fajnie i ™wietnie.
8
Owego poranka, kiedy on zosta uzdrowiony u nas w kaplicy, byy
tam dwa powaŒne przypadki raka _ naprawdŸ umierali, a obaj zostali
uzdrowieni. A ich ojciec, starszy czowiek majcy atak serca, zosta
przyniesiony do chway BoŒej. I on jest gdzie™ tutaj na naboŒe§stwie. Nie
widzŸ go teraz w™ród tych tumów, lecz on by tutaj ubiegego wieczora.
9
Pozdrowienia dla was wszystkich po caym kraju; tutaj w tym
wspaniaym pomieszczeniu kaplicy ycie, tutaj w Shreveport, mamy
cakiem przepenione pomieszczenie na lekcji szkoy niedzielnej. Wiecie,
gdybym ja mieszka w Shreveport _ nie mówiŸ niczego przeciw komu™,
lecz to byoby wa™nie miejscem, gdzie bym chodzi do zboru _ wa™nie
tutaj do kaplicy ycie. Nie jest to denominacja. Kaplica ycie jest _ dzi™
jest miŸdzydenominacyjn kaplic. Oni wyszli z denominacji, poniewaŒ
przyjŸli mnie i to Poselstwo, które zwiastujŸ. Brat Jack Moore, mój brat
i przyjaciel, zosta usuniŸty z denominacji, poniewaŒ ma spoeczno™ø ze
mn. UwaŒam wiŸc, Œe zasuguje na wyrazy uznania. To siŸ zgadza.
Niech go Bóg bogosawi. Podno™cie razem z nim rŸce w modlitwie i
wierzcie razem z nim.
10
A zatem, siostra Moore, nie widzŸ jej nigdzie, ona^ Tak, tam w tyle.
Ona wyglda jak maa dziewczynka siedzca tam dzisiaj do poudnia
piŸknie ubrana w nowe odzienie, które wyglda po prostu jak strój
wielkanocny. I wygldao to jakby^ Nawet sam brat Jack nie pozna
jej. Zatem, siostro^
11
Na pewno brakuje nam panny Anny Jean i Dona, i jeszcze innych.
CieszŸ siŸ, Œe spotkaem brata Nolan; jest jednym z wspópracowników
tutaj.
12
A brat Ernie _ poprosiem go wczoraj, czy by za™piewa to Amen”.
Miaem to nagrane na ta™mie, ale po prostu staro mi siŸ to, poniewaŒ
cigle w kóko suchaem tego Amen”. I ja my™lŸ, Œe on ma do tego gos;
przewyŒsza ich wszystkich. A moda Judy _ zauwaŒyem j: tych dwoje
_ oni wygldaj zupenie jak brat i siostra. NieprawdaŒ? Oni s mŸŒem i
Œon. Spójrzcie na kaŒde z nich, zobaczycie, dlaczego oni po prostu
wygldaj tak samo i s naprawdŸ mi par. To jest, wiecie, to jest^
Brat Palmer, który wa™nie wystpi po tych zotych schodach _ to jest
jego córka i ziŸø. I to jest _ ona ma naprawdŸ wielki udzia w jego
dobrym wychowaniu dziecka. A on ma równieŒ inne _ równieŒ Œonatych
kaznodziejów, a oni s ewangelistami na ich polu misyjnym, oraz inni.
WiŸc to jest po prostu wspaniae.
13
Nie widziaem siostry Palmer. Rzeczywi™cie, ja nie wiem, czy bym j
pozna, gdybym j zobaczy, czy nie. Ona jest prawdopodobnie gdzie™
tutaj na naboŒe§stwie, oczywi™cie. Zupenie tam w tyle; niech ci Bóg
bogosawi, siostro Palmer.
14
Moje serce zadrŒy kaŒdym razem, kiedy o tym pomy™lŸ. Brat Palmer
4
MÓWIONE S~OWO
wa™nie wystpi do góry po tych stopniach. Przed kilkoma minutami
otrzymaem wiadomo™ø, Œe on odszed. I ja temu po prostu nie mogem
uwierzyø. Billy mi przedzwoni, a kto™ uchwyci siŸ^ Oni wiedzieli, Œe
my byli™my takimi miymi przyjaciómi, i gdy siŸ dowiedziaem,
wstrzsnŸo to mn. Lecz wszyscy musimy odej™ø; bez wzglŸdu na to, kim
jeste™my; musimy jeden po drugim odej™ø. Lecz jest tylko jedna rzecz:
Suchajmy podsumowania tego wszystkiego: Boga siŸ bój i przestrzegaj
Jego przykaza§, bo to jest cakowicie obowizkiem czowieka” _
Kaznodzieja 12. rozdzia.
15
OtóŒ, nie mam zbyt duŒo czasu na t lekcjŸ szkoy niedzielnej, a do
tego jestem ochrypy.
16
Powiedzcie, brat Pearry Green uczyni szlachetn rzecz. On usysza,
jak mówiem ubiegego wieczora: Zapomniaem moj treskŸ, która mnie
chroni przed przeziŸbieniem”. On tam przedzwoni i próbowa znale›ø
kogo™, by mi z ni przylecia samolotem. Ja powiedziaem: Przychodzisz
z tym za pó›no, ja juŒ zachrypem”. Próbowaem wiele lat znale›ø jakie™
uzupenienie, lecz kiedy otrzymaem t treskŸ, byo po kopotach. Lecz
zapomniaem j tym razem, wiŸc jestem trochŸ ochrypy. Miejcie wiŸc
cierpliwo™ø ze mn, jeŒeli bŸdziecie tak askawi, kiedy mówiŸ.
17
Zatem, ilu z was lubi szkoŸ niedzieln? O, moi drodzy, to jest dobre.
Jest dobr rzecz posyaø tu wasze dzieci. Nie, pozwólcie, Œe to sprostujŸ
_ dobr rzecz jest przyprowadziø tutaj wasze dzieci. To siŸ zgadza _
przyprowadziø wasze dzieci; wy przyjdziecie równieŒ. Ilu z was wie,
jakie miaa pocztki nasza szkoa niedzielna? Gdzie ona miaa swoje
pocztki? W Anglii. Jak bya nazywana najpierw? Bezpatna szkoa dla
ubogich dzieci”. To siŸ zgadza, nazywano j Bezpatn szko dla
ubogich dzieci”. Zapomniaem teraz nazwisko tego czowieka, który j
zaoŒy. Jak on siŸ nazywa? [Kto™ mówi: Robert Raikes” _ wyd.] To siŸ
zgadza. Dokadnie. I on przyprowadzi tych malców z ulicy, którzy byli
w obdartym odzieniu i nie mieli gdzie i™ø; byli bardzo ›li, a on ich
wprowadzi do ™rodka i zacz im udzielaø lekcji z Biblii. I to rozroso siŸ
do jednego z najwiŸkszych niemal rozporzdze§ ko™cioa dzisiaj _
niedzielna szkoa. Dobr rzecz jest uczŸszczaø tam. Przychod›cie na
pewno, przyprowad›cie swoje dzieci. UwaŒam, Œe ta kaplica tutaj ma
nauczycieli, wyposaŒone pomieszczenia, klasy wedug wieku, i tak dalej.
A wy nowonawróceni, którzy wa™nie przyszli™cie do Chrystusa,
na™ladujcie ™ci™le tego Poselstwa; a tutaj w kaplicy ycie oni siŸ o was
dobrze zatroszcz.
18
Zatem, dzisiaj wieczorem urzdzimy staromodn kolejkŸ modlitwy.
BŸdziemy siŸ po prostu modliø za chorych tak, jak dawniej modlili™my
siŸ _ brat Jack i brat Brown.
19
I przypominam sobie, Œe widziaem brata Browna, starajcego siŸ
rozdawaø te karty modlitwy, i jak on, bŸdc sam kaznodziej^ I w tych
dniach w organizacji, któr my^ Oni wywierali na niego nacisk,
OBMYšLANE PRZEZ BOGA MIEJSCE
5
wiecie: Ja _ jestem twoim bratem w tej sprawie; wiesz, musisz mi
pomóc dostaø siŸ tam do góry”. O, on mia na pewno wielkie trudno™ci,
lecz pozosta tak wiernym, jak tylko móg byø. Brat Brown jest miym
czowiekiem. A wiŸc my go miujemy.
20
I jak widzŸ my wszyscy _ my trzej posuwamy siŸ do tego wieku _ do
ko§ca. Byoby bardzo smutn rzecz, gdyby™my nie umie™cili wewntrz
nas tej wielkiej rzeczy, o której wiemy, Œe jest prawdziw. My gotujemy
siŸ do odej™cia pewnego dnia po prostu _ z powrotem do naszego
modego mŸskiego wieku, aby nigdy _ nasze ciaa zostan przemienione
na Jego podobie§stwo. Bo kiedy ten nasz ziemski przybytek rozpadnie
siŸ, tam czeka na nas juŒ inny”.
21
A ta wdziŸczna czŸ™ø tego, drogi przyjacielu, kiedy drogi Pan
Jezus^ Wy, którzy mi ufacie, Œe wam mówiŸ PrawdŸ: Drogi Pan Jezus
pozwoli mi zobaczyø ten kraj pewnego poranka o ósmej godzinie. OtóŒ,
nie bya to wizja, lecz ja tego nie chcŸ wyja™niø. Cokolwiek to byo, byo
to tak rzeczywiste jak to, Œe ja teraz mówiŸ do was tutaj. Zatem,
widziaem twarze tych ludzi i nie mogem ich poznaø; zostali zmienieni z
powrotem w modych. I oni byli tak rzeczywistymi, jak^ Trzymaem
ich za rŸce, i tak dalej. Byo to tak rzeczywiste^
22
I pomogo mi to, poniewaŒ dawniej my™laem sobie, Œe kiedy czowiek
umar, to tylko jego dusza odesza. Lecz potem, kiedy On zacytowa mi
to: Je™li ten namiot, który jest naszym mieszkaniem, zostanie zburzony,
mamy juŒ inny przybytek^” Rozumiecie? I my musimy mieø wszystko
w trójkach, aby to byo doskonae. Rozumiecie? I jest jedno ciao tutaj,
nastŸpnie to ciao tam, które jest niebia§skim ciaem, a potem uwielbione
ciao w zmartwychwstaniu. Widzicie, to czyni cao™ø. Rozumiecie? WiŸc
to jest^ Nie jest to jaki™ mit, nie jest to my™l, nie jest to duch. Jest to
mŸŒczyzna i kobieta tacy jak wy, zupenie dokadnie.
23
Przed dziesiŸcioma laty widziaem rejony zgubionych i byem tam.
MówiŸ ci, przyjacielu, jako stary czowiek, pozwólcie, Œe was przekonam
o tym w caym kraju dzisiaj do poudnia, nie chciejcie nigdy zobaczyø
tego miejsca. Nie sposób, Œebym to w ogóle potrafi^ Gdybym by
artyst i miabym pŸdzel, nie umiabym namalowaø tego obrazu. Jako
kaznodzieja nie potrafibym wam tego opisaø. Mówicie, Œe pieko jest
poncym ogniem _ jest to jeszcze milion razy gorsze _ ta groza i
przeraŒenie, które ono sprawia.
24
A niebiosa, wzglŸdnie to miejsce, gdziekolwiek to byo _ ja nie wiem,
jak to nazwaø. On powoywa siŸ na to, jako na miejsce, gdzie dusze,
które s pod otarzem”. Lecz kiedy to byo _ ja nie miaem _ nie sposób
wyja™niø, jak wspaniae to jest. Tam jest^ OtóŒ, musicie po prostu
przyjø moje sowo; ja jestem tylko czowiekiem. Rozumiecie? Lecz te
wizje, które siŸ zawsze urzeczywistniay, jak wam powiedziaem, i
wiecie, Œe one wszystkie byy prawdziwe; ta jest równieŒ prawdziwa.
Cokolwiek czynicie, jeŒeli zaprzepa™cicie wszystko inne (zdrowie, siy,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]