Jestem niewinny - Fury [1936] NAPISY PL, Klasyka kina
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:13:/"Jestem Niewinny"/00:00:50:/Wydarzenia i postacie przedstawione w tym filmie sš fikcjš.|Jakiekolwiek podobieństwo, czy nawišzanie do prawdziwych osób,|żywych, lub martwych, to czysty przypadek./00:01:24:Co powiesz, Dziecino? |Wchodzimy w to?00:01:26:Ile jeszcze razy|mam powiedzieć "tak"?00:01:30:Za każdym razem gdy to mówisz|to jak gdyby pierwszy raz.00:01:33:Moje serce zaczyna walić|Jakbym przed chwilš biegał wokół bloku.00:01:37:Te liskie dywany wylatujš, |można na nich skręcić kark.00:01:41:Panie Wilson. Dużo planuje pan biegać po okolicy?00:01:44:Tak - wszędzie za tobš.00:01:46:- Dywany wylatujš.|- I dwa łóżka też.00:01:50:Hej, ja też lubię fistaszki.00:01:52:- Myslałem, że ich nie znosisz.|- Kiedy tak.00:01:55:Dlaczego zmieniła zdanie?00:01:57:Kocham Cię. Ty kochasz fistaszki.00:01:59:Więc ja też kocham fistaszki.00:02:02:Tak, sšdzę, że to wystarczajšcy powód.00:02:07:Deszcz pada.00:02:09:Zdaje się rozszerzać|odbijajšc od twojej twarzy.00:02:11:Ze wszystkich nocy akurat dzi musi padać.00:02:14:Nie mów o tym.00:02:16:Co ja pocznę|po tym jak już odjedziesz?00:02:18:Joe.00:02:22:Będę szwendać się w ten sposób|po ulicy.00:02:24:- "Gdzie jeste?"|- Będę tutaj.00:02:54:Dwadziecia centów.00:03:03:- Co ty na to?|- Och, kochany.00:03:06:Masz, daj mi jš.00:03:14:Przestań.00:03:18:Co chcesz zrobić?00:03:21:O, tu jest.00:03:24:- Chod, zaszyje jš.|- Tutaj? Nie, nie.00:03:26:- Po prostu to tak zostawisz, znam Cię.|- Nie zostawię, naprawdę.00:03:28:- Wiem, że tak.|- Nie, ja to zaszyję.00:03:31:- Nie zapomnę o tym, kochanie.|- Siadaj.00:03:36:Siadaj.00:03:40:Tutaj jest pełno ludzi.00:03:47:Joe.00:03:49:Mam tylko niebieskš nitkę.00:03:52:- Niebieskš?|- Tak. Niebieskš.00:03:57:Pocišg numer 19, odjeżdżajšcy do De Kalb.00:04:01:- Słyszysz? To twój pocišg.|- To nie mój pocišg. Siadaj.00:04:06:- Ciężko mi cię opuszczać.|- Bez Ciebie jak bez ręki.00:04:09:Chcę Cię więcej.00:04:13:Och, Kat.00:04:17:Przyjadę jak tylko|zrobię porzšdek ze starym kontem bankowym...00:04:20:... i mieszkaniem na trzecim piętrze.00:04:25:To czekanie jest straszne.00:04:27:Tak czy inaczej, jestemy ludmi.00:04:34:Dlaczego nie możesz zostać|ze twojš posadš tutaj?00:04:36:- Już to przerabialimy, Skarbie.00:04:39:Tam mam lepszš posadę,|Poza tym będę oszczędzać dla nas.00:04:48:Wiem.00:04:52:Pocišg numer 27, odjeżdżajšcy|do Galesburga przez wszystkie stacje na zachód.00:05:03:- Poproszę też troche tych fistaszków.|- Tak jest.00:05:07:- Ile za te "smellum"?|- Te?00:05:12:Cztery dolary.00:05:14:Nie sš dla mnie.|To dla dziewczyny. Ile?00:05:17:W takim razie pięć.00:05:24:Mam dla ciebie małš pamientkę.00:05:26:"Pamištkę", Miły. "miš", nie "mien"00:05:29:Ile razy Ci mówiłam?00:05:30:To od noszenia aparatu na zębach|kiedy byłem dzieckiem.00:05:33:Nadal jeste dzieckiem. Duża częć Ciebie nim jest...00:05:36:...I kocham je.00:05:38:Kocham Cię.00:05:43:Ja też mam dla Ciebie pamištkę.00:05:46:Zajrzyj do rodka.00:05:51:"Henry dla Katherine."00:05:55:To obršczka mojej mamy.|Mam imię po niej.00:05:58:Więc...00:06:01:- Odwróć jš.|- "Katherine dla Joego."00:06:06:Och, Kat...00:06:12:Wyglšda na to, że będę musiał nosić jš|na małym palcu.00:06:16:Wsiadać!00:06:24:Przyjadę niedługo.00:06:25:Niedługo, Joe.00:06:27:Niedługo.00:07:15:Witaj, kolego.00:07:19:Taki zdolny?|Co powiesz na to, spryciarzu?00:07:27:Wyglšdasz tak |jak ja się czuję.00:07:29:Mały i samotny.00:07:32:Chod.00:07:36:Ciii.00:07:41:Ech Charlie,|cišgle zostawia włšczone wiatło.00:08:07:/Poszedłem do kina z Charliem./|/Tom./00:08:09:Prosto.00:08:10:- Charlie, teraz: "Jestem trzewy".|- Wiem, wiem.00:08:14:Czekaj, czekaj.00:08:17:- Charlie, gdzie dorwałe tego psa?|- Tu nie ma żadnego psa. Jeste pijany.00:08:22:- Więc bylicie w kinie?|- Czeć, Joe.00:08:26:- Katherine juz pojechała?|- Tak.00:08:29:To dobrze. Ze mnš też dobrze.00:08:37:le się czuję.00:08:41:Słuchaj, Charlie...00:08:42:Wypilimy tylko kilka drinków|po filmie.00:08:44:Młody chciał się tylko zabawić.|Ale nie dał rady.00:08:47:Kto powiedział, ze nie daję rady?00:08:48:- Jestem trzewy.|- Dobrze, Tommy. Oczywicie, że tak.00:08:51:- Dobra.|- Nawet Pan Donelli powiedział, ze nic mi nie jest.00:08:55:- Donelli?|- O tak. tylko na to czekałem.00:08:58:Czekasz na grabarza, albo gliniarzy|żyjšc w ten sposób.00:09:01:Robišc interesy z tym gangsterem.00:09:03:Powiem Ci co, Charlie,|Nie wcišgaj w to Toma.00:09:06:Joe, wiem, wiem.00:09:08:Spotkalimy Donelli'ego,|i zaprosił nas na parę drinków.00:09:10:Lepiej, zeby Tom poznał kogo,|kto moze zrobić dla niego co dobrego.00:09:13:Co dobrego?00:09:17:Dobrze, że nie ma tu rodziców,|by zobaczyć ile dobrego robisz dla siebie.00:09:21:Daruj mi tę paplaninę ze szkółki niedzielnej.00:09:24:Myslisz, że zamierzam ic do nieba|kosztem harowania za trzydzieci dolców na tydzień?00:09:28:Być ciężko pracujšcym sztywniakiem,|jak ty?00:09:30:- Czasy się zmieniły.|- Żeby wiedział, że się zmieniły.00:09:33:Społeczeństwo jest teraz przeciw wam.00:09:36:Ono też nie jest doskonałe.00:09:38:Nie wiem co takiego genialnego jest w tobie.00:09:40:Szalenie zakochany w kršgłej babeczce,|a nawet nie potrafisz jej przekonać do małżeństwa.00:09:44:- Nie mieszaj do tego Katherine!|- Daj mi spokój. Przestań żyć moim życiem.00:09:48:Nie chciałbym żyć twoim życiem|za wszystkie pienišdze tego wiata.00:09:51:Okay, wielebny. Okay.00:11:47:/Droga Katherine!/00:11:49:/Mam dla Ciebie wspaniałe wieci!/00:11:51:/Charlie już nie pracuje dla tego kanciarza Donelli'ego!/00:11:53:/Nie masz pojęcia jak bardzo mnie to martwiło /|i jak cieszę się, że to już przeszłoć.00:11:57:/Ukochana!/00:11:58:/Czas płynie bardzo wolno, |a ja oszczędzałem grosze, które mam.../00:12:01:/...na pewnš rzecz - abymy szybciej mogli się pobrać./00:12:03:/Mamy wietny pomysł |do zrealizowania zaraz po więtach... /00:12:05:/Na interes składa się cała trójka. |Poza tym odchodzę z pracy w fabryce. /00:12:09:/Tyle z nagłych wydarzeń marca./00:12:11:/Przyjechał w. Mikołaj |Jednak nie z reniferami, lecz... z kucykami!/00:12:13:/(Patrz - załšczona Pamientka)/00:12:15:"PaMIĽtka", Miły. "PaMIĽtka".00:12:17:/"Nowy tor wycigowy prawie skończony"/00:12:19:/"Nasz garaż"/|:|:|V00:12:27:/Wiem, że wiele tygodni minie |zanim nasze drogi się skrzyżujš, Skarbie./00:12:30:/Lecz czekanie zwišzane jest z pracš./00:12:33:/Chłopaki dajš z siebie wszystko|i cała rodzina ma się wietnie./00:12:36:/Całuję, Joe./00:12:38:/PS. Jeli mowa o rodzinie...|Okazało się, że moja psinka - Tęcza - Jest damš./00:12:50:/...stan mojego konta pnie się w górę niczym słupek rtęci w lipcu./00:12:53:/Niedługo, skarbie, niedługo!/00:13:01:Niedługo...00:13:05:Proszę.00:13:07:To specjalna przesyłka |tym razem, Pani Grant.00:13:09:- Mam nadzieję, że nic się nie stało...|- Pewnie, że nie.00:13:11:Przychodzš szybciej, niż kiedy byłam mała,|ale sšdzę, że wnętrze się nie zmieniło.00:13:18:- Zamierza przyjechać, Pani Whipple!|- Och.00:13:22:Wesele, lub, prawo jazdy.00:13:24:Kupił samochód!00:13:25:Proszę spojrzeć.00:13:31:- Nie zapomnij ucałować ode mnie Katherine.|- Szerokiej drogi, przyjacielu.00:13:34:Nie daj się Indianom.00:13:38:Pamiętaj o goleniu.|Opiekuj sie młodym.00:13:41:Możesz mi ufać.|Tęczo, opiekuj się Joem.00:13:45:- Na razie, chłopaki.|- Do widzenia, Joe.00:13:47:- Zatankowany?|- W porzšdku.00:13:51:/"Nie jestem wariatem - włanie jadę się OŻENIĆ."/00:14:02:/"Zapłacono okup porywaczom"/00:14:05:Wojna.. Zbrodnia.00:14:07:Strajki.. Podatki.00:14:09:Paróweczki dla jego pieska|i awokado dla niego.00:14:13:Zwš je krokodylimi gruszkami na wschodzie,|sš bardzo drogie. Mylisz, ze mu posmakujš?00:14:17:Nie będzie go obchodzić co je,|kiedy znów będzie z tobš.00:14:20:O której zrobić lunch?00:14:22:Jadę autobusem na róg Sycamore00:14:25:Napisałam mu, żebymy się tam spotkali| o 11:00 przy tej budce z hot-dogami.00:14:29:Zapewne wrócimy koło południa.00:14:32:Jejku, Pani Whipple,|już nie mogę wytrzymać.00:14:35:To już ponad rok.00:14:46:Wyłšczaj silnik, kolego.00:14:49:Ręce na kierownicę.00:14:52:Co to ma być, napad?00:14:54:- Gdzie pan się tak spieszy, hę?|- Jechałem przepisowo.00:14:57:- Tablice rejestracyjne z Illinois?|- Tak, Chicago.00:15:00:Ręce na kierownicę.00:15:02:Hej, nie mam żadnej spluwy|jeżeli o to Ci chodzi.00:15:05:- Fistaszki nie zabijajš.|- Solone?00:15:07:- Tak, a co?|- Nie ja tu odpowiadam na pytania, bratku.00:15:10:Ty to robisz. Wysiadka.00:15:12:/"Więzienie"/|/"Szeryf: Tad Hummel"/00:15:15:Gdzie pan był ostatniej nocy,|Panie Wilson?00:15:17:Jeli wolno spytać.00:15:19:- Całš noc jechałem.|- Tš starš drogš?00:15:21:Zgubiłem się i próbowałem znależć|skrót do stolicy.00:15:24:- A noc wczeniej?|- Spałem pod gołym niebem.00:15:27:Proszę wybaczyć, ze zabieram tyle czasu,|ale... Przepraszam.00:15:34:- Papierosa?|- Nie, dziękuję.00:15:37:/Badanie mikroskopowe koperty |z żšdaniem okupu w sprawie młodej Peabody wykazały,/00:15:41:/że zawierała pewne iloci soli i łupin, |co wskazuje na to, /00:15:43:/iż była noszona w torebce |z solonymi Fistaszkami./00:15:45:/Laboratorium Policyjne. /00:15:48:Fistaszków?00:15:52:No, teraz pan mówi|po mojemu, szeryfie.00:15:55:Mam ten nawyk od dziecka.00:15:57:Mój staruszek zwykł mi je przynosić.|Przyzwyczaiłem się, ze zawsze sš pod rękš.00:16:01:Tak jest.00:16:03:- Zawsze znajdš się fistaszki w mojej kieszeni.|- Wilson...00:16:06:...mówił pan, że gdzie|spędził przedostatniš noc?00:16:09:- Spałem pod gołym niebem.|- Dlaczego?00:16:11:Dlaczego? Żeby...00:16:14:Hej, czy to zbrodnia zaczerpnšć wieżego powietrz...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]