Jak tworzyć szczęśliwe związki, Psychoterapia, Folder 2
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
•
Bez miłości można rąbać drzewo, wypalać cegły, kuć żelazo.
Lecz bez miłości nie można zbliżyć się do drugiego człowieka.
Lew Tołstoj
Wiele osób łączy szczęście z miłością. Spotykamy kogoś i nagle wydaje nam się, że to ideał, niemal
bez wad, zasługujący na to, by mu wszystko wybaczyć, akceptować go bezwarunkowo. Każda
chwila z nim jest piękna, wyzwala nas z samotności, nadaje sens istnieniu. Wkrótce czujemy, że nie
możemy żyć bez ukochanej osoby, każda chwila bez niej pozostaje tylko tęsknotą i liczeniem czasu
do następnego spotkania.
Stan zakochania uskrzydla nas i uwzniośla - nic dziwnego, że niemal jednogłośnie uznawany jest
przez psychologów za stan pokrewny chorobie psychicznej, lekką odmianę psychozy. Często
zakochaniu towarzyszy fascynacja erotyczna. Zakochanie na ogół nie trwa dłużej niż kilka
miesięcy, choć odpowiednio podtrzymywane może potrwać i parę lat. Potem nieuchronnie
przychodzi przebudzenie, a z nim często rozczarowanie. Dlatego wiele małżeństw zawartych pod
wpływem zakochania kończy się w sądach wśród kolejnych porywów - tym razem wywołanych
mniej przyjemnymi uczuciami jak niechęć, złość, gniew, nienawiść. Wzajemne oskarżenia, walka,
szukanie winnego, poniżanie i deptanie godności partnera sprawiają, że małżonkowie nie pamiętają
już o tym, jak bardzo byli ze sobą szczęśliwi w początkach ich związku.
Niemiecko-amerykański filozof i psychoanalityk Erich Fromm w swej znanej książce "O sztuce
miłości" przeciwstawia zakochanie prawdziwej miłości. To samo czyni także etyka chrześcijańska,
buddyjska, hinduska oraz inne religie czy światopoglądy wskazujące Miłość jako najwyższą
wartość. Miłość to wola budowania z drugą osobą partnerstwa opartego na głębokim poznaniu,
szacunku, zaufaniu, trosce i wierności - póki ich śmierć nie rozłączy. Zdaniem zwolenników takiej
Miłości, każda para ludzi, którzy nie są dla siebie odpychający erotycznie, może ją stworzyć, jeśli
tylko oboje będą mieć taką wolę. Dlatego być może małżeństwa aranżowane przez naszych
rodziców, zawierane w spokojny i rozważny sposób, nie były wcale takie złe. Jeśli ludzie dzielą ze
sobą troski dnia codziennego, jeśli nie zdradzają się, to nawet jeśli w chwili ślubu nie byli w stanie
zakochania, po pewnym czasie powstanie między nimi Miłość.
Jednym z problemów naszego współczesnego społeczeństwa jest tęsknota za Miłością oraz
towarzyszący jej lęk przed bliskością, brak umiejętności budowania trwałych związków. Coraz
więcej małżeństw rozwodzi się po pierwszych kryzysach, twierdząc, że nie był to udany związek
albo, że w ogóle nic między nimi nie było, ich wspólne życie było puste. Potrzebując ciepła,
akceptacji, czułości, troski, większość osób próbuje te potrzeby zaspokajać w płytkich
znajomościach, przelotnych romansach, okazjonalnym seksie. W rezultacie współczesny człowiek
wciąż czegoś szuka, wciąż za czymś tęskni, a jest samotny, wyobcowany, oddzielony od innych.
Słaby i przerażony najczęściej nie potrafi zaufać sobie i drugiemu człowiekowi, wejść w głębsze
obszary intymności, wpuścić kogoś do swojego wnętrza. Decyzja, aby zacząć budować bliski
związek, na pewno niesie ze sobą duże ryzyko. Boimy się zranień, boimy się porażki, boimy się
odrzucenia. W życiu nasłuchaliśmy się dość osądów, oskarżeń, więc sami już często nie wierzymy
w nasz potencjał, nie dostrzegamy swoich zalet i mocnych stron. Lękamy się zobaczyć siebie
prawdziwego i dać sobie szansę na akceptację, na zrozumienie, na miłość - dla samych siebie, a co
za tym idzie też dla drugiej osoby.
Istotnym problemem naszych czasów, uniemożliwiającym tworzenie bliskich relacji, jest
poszukiwanie szczęścia w świecie zewnętrznym, poza nami samymi. Konsekwencją takiej postawy
jest powszechne myślenie, że udany związek to taki, w którym aby każdy z partnerów był
szczęśliwy, drugi powinien się zmienić. Wychodzimy tutaj z założenia, że to druga osoba jest
winna naszym frustracjom, problemom, brakowi satysfakcji ze wspólnego życia. Staramy się więc
starannie pokazywać jej błędy, mówić, w jaki sposób powinna postępować, wskazywać, czego nam
brakuje. Oczekujemy, że druga osoba nas uszczęśliwi, gdy zmieni się według naszych sugestii.
Skoncentrowani na sobie i swoich niezaspokojonych potrzebach, frustracjach i niespełnieniach, na
ogół więc nie słuchamy, tylko bardzo chcemy i egzekwujemy od partnera, aby to on nas słuchał.
Pragniemy, aby druga strona uznała nasze argumenty, ale jesteśmy zamknięci na jej inne zdanie, nie
przyjmujemy tego, co mówi do nas. Chcemy, aby nas akceptowano i rozumiano, ale sami nie
jesteśmy skłonni do okazywania empatii i wyrozumiałości. Takie postawy rodzą coraz więcej
niezadowolenia, braku satysfakcji ze wspólnego życia, wzajemnej niechęci, oskarżeń, osądów,
pretensji, brak szacunku, obelg itd. Kłótnie zaczynają eskalować i stają się coraz ostrzejsze, coraz
bardziej raniące i poniżające dla obydwu stron.
Małżeństwo, wspólne życie może stać się zarówno przestrzenią dla rozwoju obydwu partnerów
poprzez wspólne doświadczanie i budowanie Miłości, jak też może również stanowić pasmo
rozczarowań, sporów, zatargów, napięć, wzajemnej niechęci przeradzającej się z czasem w
nienawiść. Oczywiście nikt nie zaczyna związku z drugą osobą z założeniem, że będzie on
nieudany. Co więc możemy zrobić, aby znaleźć spełnienie w relacji z bliską osobą?
W dzisiejszych czasach rzadko dostrzegamy potrzebę doskonalenia własnych umiejętności
komunikowania się. Najczęściej uważamy, że związek sam będzie żył swoim życiem, sam się
zbuduje. Większość ludzi nie bierze pod uwagę faktu, że została wychowana w tradycji
zaprzeczania uczuciom - nieświadomie więc te same schematy powtarza we własnych związkach.
Wiele osób nie zdaje sobie też sprawy z własnych potrzeb, a większość nie daje sobie nawet prawa
do ich posiadania. Tym samym trudno nam empatycznie odnosić się do potrzeb partnera. Również
ze względu na systemy nauczania skoncentrowane na ocenianiu i opierające się na rywalizacji, nie
mieliśmy możliwości nauczenia się szczerego wyrażania własnych uczuć i potrzeb oraz otwartej
komunikacji budującej współpracę. Wynika z tego w sposób oczywisty, że paradoksalnie podstawą
budowania satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi jest zwrócenie się ku sobie - praca nad
własnym rozwojem w kierunku nazywania i wyrażania uczuć, potrzeb, próśb, informacji
zwrotnych, wdzięczności.
Każdy z nas ma wdrukowane jakieś nawyki i schematy z przeszłości, które powtarza w relacjach z
innymi ludźmi, a szczególnie w bliskich związkach. Mamy zdolność wikłania się w pewien
określony rodzaj reakcji, które odtwarzamy nieświadomie, wciąż przeżywając te same frustracje.
Ważne, aby nauczyć się je zauważać, rozpoznawać i nie powielać. Nabrać dystansu do własnych
opinii, przekonań, sztywności myślenia, uwolnić się od stereotypów, poszerzyć horyzonty. Nauczyć
się, jak pokonywać wszelką rutynę oraz jej ograniczający wpływ na nasze życie i relacje z innymi
ludźmi. Bycie prawdziwym, bycie sobą, wyrażanie siebie w sposób uczciwy, komunikowanie
wprost partnerowi, co się przeżywa, co czuje i czego potrzebuje - to droga do tworzenia bliskich
związków. A jeśli człowiek sam jest gotów na bliskość, może pomóc też drugiemu człowiekowi
odważyć się na nią. Dzięki otwieraniu siebie na innych ludzi, bliskości, miłości, uczciwości, można
tworzyć udane przyjaźnie, szczęśliwe małżeństwa, trwałe partnerskie związki i dobre relacje z
dziećmi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]