Janko z Czarnkowa - Kronika, Historia, teksty źródłowe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JANKO Z CZARNKOWA
KRONIKA
EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL
MAIL: HISTORIAN@Z.PL
MMII ®
1
O śmierci Kazimierza, króla polskiego.
Roku Pańskiego 1370,
dnia ósmego miesiąca września, który był dniem Narodzenia
Najświętszej Panny Maryi, gdy tak często wzmiankowany
najjaśniejszy król Kazimierz bawił na dworze Przedbórz, przezeń na
nowo razem z miastem założonym, a przepięknie i zbytkownie
urządzonym, chciał, jak to było w jego zwyczaju, iść na łowy jelenia.
Gdy już wóz jego królewski był przygotowany i król chciał wsiadać
do niego, niektórzy z wiernych radzili mu, aby w ten dzień jechania na
łowy zaniechał. Zgadzając się na to król zamierzał już był pozostać,
atoli któryś niecnota podszepnął mu parę słów o jakiejś - jak
podobniej do prawdy sądzą - zabawie, wskutek czego król, nie
zważając na rozsądną rade, wsiadł na wóz i pośpieszył do lasu na
łowy. Tam, nazajutrz, goniąc jelenia, gdy się koń pod nim przewrócił,
spadł z niego i otrzymał niemałą ranę w lewą goleń. Z tego uderzenia
niebawem wywiązała się gorączka, która jednakże w krótkim czasie
go opuściła. Ponieważ jednak wbrew zakazom swoich lekarzy, przez
nieumiarkowanie i łakomstwo nie chciał powstrzymać się od różnych
pokarmów, zwłaszcza surowych owoców, orzechów laskowych i
innych, przede wszystkim zaś od łaźni, która mu była przez mistrza
Henryka z Kolonii, lekarza jego nadwornego, męża wielkiej
sumienności, w mieście Sandomierzu zakazana,
więc tego samego
dnia, kiedy wyszedł z łaźni, zapadł, jak to rzeczony mistrz Henryk
przepowiedział, na ciężką gorączkę.
Trawiony nią ruszył rankiem do
Krakowa, i uszedłszy jedną milę od Sandomierza, napił się dużo
zimnej wody, po czym jeszcze się więcej rozpalił, mordowany żarem
wewnętrznym. W takim stanie przywieziono go do pewnej posiadłości
pana Grota rycerza, kasztelana lubelskiego
22
, który króla pana razem z
całym jego dworem do siebie zaprosił. Tutaj król spoczywał, tak silną
gorączką dnia tego trawiony, że tak lekarz jak i wszyscy dworzanie o
życiu jego zupełnie zwątpili. Na drugi dzień, gdy za staraniem lekarza
gorączka żar swój złagodziła, wierni dworzanie, serdecznie
współczując jego niemocy, do wozu sposobem koni się wprzągłszy i
piechotą wóz ciągnąc, ostrożnie przewieźli króla do klasztoru
koprzywnickiego braci Cystersów. W tym klasztorze przez całe osiem
dni leżąc wypoczywał. Tutaj też ślubował Bogu i św. Zygmuntowi, że
chce podźwi-
22
Grot z Chrobrzan h. Rawa, kasztelan lubelski (1363-1374).
gnąc z ruin świątynię płocką, w której ze czcią przechowywały się
relikwie Zygmunta króla i męczennika i wikariuszom kwartę,
mianowicie każdemu pół grosza dziennie na wieczne czasy, ku czci
Wszechmocnego i Najświętszej Panny Maryi i św. Zygmunta króla,
przeznaczyć. Potem, gdym się zbliżył do niego i gdy rano mnie i
innym obecnym o ślubie oznajmił, zaraz poczuł się cokolwiek
wolniejszy od gorączki i polecił mi, abym posłał do miasta Płocka dla
obejrzenia zwalisk świątyni i doniesienia mu o liczbie wikariuszy, co
niezwłocznie, jak było rozkazane, wypełniłem, spiesznie wysyłając w
tej sprawie szlachetnego męża Jana ze Skrzynna, kapelana dworu
królewskiego. Następnie, gdy króla przewieziono do dworu, zwanego
Osiek i pewien lekarz jego, mistrz Mateusz, wbrew zakazowi i woli
mistrza Henryka i nas wszystkich, pozwolił mu napić się miodu, od
tego znowu zapadł on na większą gorączkę. Potem jednak, gdy
przybył do Nowego Miasta, tam we dworze swoim, przepysznie
zbudowanym, wziął od lekarzy na przeczyszczenie i siły znakomicie
odzyskał, tak iż bez pomocy siadł na wóz i stanął w Opatowcu. Tam
zabawiwszy sporo dni, bardzo dobrze się poprawił. Ale za namową
wspomnianego wyżej lekarza, mistrza Mateusza, pojechał dalej do
Krakowa. W drodze już pierwszej nocy porwała go, jak się zdaje
wskutek ruchu, gorączka, jak i przedtem nie jedna lecz potrójna, gdyż
przebywał codzienną, trzydniową i czwartaczkę, które zdawały się
być dosyć lekkimi, lecz gdy wszystkie się zeszły jednego dnia,
męczyły go srodze. Odtąd też dzień w dzień, aż do samego przybycia
do Krakowa, cierpienia jego się nie umniejszały, lecz dręczyły go,
coraz się powiększając. W przedostatni dzień miesiąca października
przywieziono go na zamek krakowski, gdzie też pierwszego dnia
listopada kazał pytać przeze mnie lekarzy, stojących przed jego łożem,
czy już jest w Krakowie. Gdy ich zapytałem: „czy król pan jest w
Krakowie?", wyżej wspomniany mistrz Mateusz rzekł: „czy on
majaczy, czy dostał pomieszania zmysłów, że się pyta, czy król jest w
Krakowie?" Na to mu odrzekłem: „wie on dobrze, że jest w...
23
ordynując lekkie lekarstwa, których będąc w drodze mieć nie
mogliście. Teraz jednak zdaje mu się, że żadnych starań do tego nie
przykładacie". Na to mistrz Mateusz, jakby piorunem rażony, po-
23
W tym miejscu jest przerwa w tekście kroniki.
wiedział, że będzie ze swoimi kolegami dokładał najusilniejszych
starań, o ile będzie umiał. Wkrótce potem król przeze mnie kazał się
ich zapytać, czy spostrzegają w nim jakiekolwiek oznaki śmierci,
(żądając) aby mu to ze względu na Boga wyjawili, by mógł
rozporządzić co do zbawienia swej duszy i co do domu. Oni zaś,
obyczajem lekarzy, wróżyli mu i przepowiadali długie życie. Król
wszakże, wątpiąc w odzyskanie zdrowia, trzeciego dnia tegoż
miesiąca, rano o wschodzie słońca, napisał testament, w którym tak
kościołom, jak ubogim i sługom swoim wielką ilość dóbr i
dziedzictwa zapisał. Niektórym z nich, mianowicie braciom
Zbigniewowi, Przedborowi i Pakoszowi, zwanym Zbigniewcami,
zapisał miasto Włodzisław z przyległościami. Naturalnym synom
swoim zapisał: Niemierzy - Bogucice, Kutów, Pierzchnicę, Drugnię i
inne wsie, Paszkowi - Słodzień, Niekłań, Mieczdę
24
, Janowi - zamek
Międzygórze i wójtostwo w Zawichoście, Sobotę, oraz wiele innych.
Jaśkowi Żerawskiemu Podgaje, i wielu innym dużo (majętności)
legował, co następnie było w części przez Ludwika, króla
węgierskiego i polskiego
25
, i rodzicielkę jego królową Elżbietę
26
,
siostrę rodzoną króla Kazimierza, unieważnione
27
. Synowi ukochanej
swej nieboszczki córki Elżbiety, żony Bogusława, księcia
szczecińskiego i pana Kaszubów, wnukowi swemu, imieniem
Kazimierz
28
, zapisał księstwa dobrzyńskie, kujawskie, sieradzkie i
łęczyckie, z zamkami kruszwickim, bydgoskim, Wielatowem,
Wałczem. Krzyż złoty, bardzo wielkiej ceny, wartości przeszło
dziesięciu tysięcy florenów, zapisał katedrze krakowskiej, ramię św.
Kośmy we wspaniałym pozłacanym cyborium - katedrze poznańskiej,
monstrancję z relikwiami i biblię ozdobną - katedrze
24
Można też czytać: „Paszkowi (zwanemu) Złodziej - Niekłań, Mieczdę".
25
Ludwik Wielki (w Polsce zwany Węgierskim), syn Karola Roberta i Elżbiety Łokietkówny,
król Węgier od roku 1342, a od 1370 także następca Kazimierza Wielkiego na tronie polskim,
zmarł 10/11 września 1382.
26
Elżbieta, córka Władysława Łokietka, od 1320 r. żona króla węgierskiego Karola Roberta,
zmarła 29 grudnia 1380.
27
Tłumaczenie moje (M.D.K.).
28
Kazimierz (Kazko) ks. słupski, (+2 stycznia 1377), syn ks. Bogusława V i Elżbiety, córki
Kazimierza Wielkiego. Król Kazimierz, na krótko przed śmiercią adoptował Kazka, a w
testamencie poczynił na jego rzecz szerokie nadania, chcąc zapewnić Kazkowi następstwo
tronu polskiego po Ludwiku Węgierskim. O jego dalszych losach opowiada niniejsza
Kronika.
gnieźnieńskiej. Dwom córkom swoim
29
przeznaczył wszystkie ozdoby
łoża, kotary i okrycia z cienkiego płótna, purpurą, perłami cennymi i
drogimi kamieniami suto sadzone, oraz czary z czystego złota
wyrobione, wartości wielu tysięcy grzywien srebra, tudzież połowę
wszystkich naczyń srebrnych i klejnotów różnego rodzaju, drugą zaś
połowę żonie swojej Elżbiecie, córce Henryka, księcia
głogowskiego
30
. Rozporządziwszy tedy przyzwoicie i prawnie tak
tym, jak i wszystkim innym, w następny wtorek, który był piątym
dniem miesiąca listopada, rano o wschodzie słońca, w obecności wielu
osób ze szlachty i duchowieństwa, odszedł szczęśliwie do Chrystusa.
Był natenczas obecny Władysław, książę opolski, zrodzony z córki
siostry rzeczonego króla
31
, wysłany przez wspomnianego króla
węgierskiego dla wyrażenia współczucia w królewskiej chorobie.
Po odprawieniu uroczystych po zejściu króla egzekwii, był on w
następny czwartek, tj. siódmego dnia wspomnianego miesiąca, z
prawej strony chóru katedry krakowskiej, przez wiernych (sług)
swoich pochowany, w obecności Jarosława
32
, arcybiskupa świętego
gnieźnieńskiego kościoła, oraz biskupów Floriana krakowskiego
33
i
Piotra lubuskiego
34
. Jaki był jęk, jaki płacz, jakie głośne narzekania
panów i szlachty, prałatów, kanoników, mężów kościelnych i ludu
podczas złożenia zwłok jego, tego język ludzki nie łatwo
wypowiedzieć zdoła.
29
Chodzi o Annę i Jadwigę, córki króla z małżeństwa z Jadwigą żagańską.
30
Jadwiga, córka ks. żagańskiego i głogowskiego Henryka V
Żelaznego (+ 1369), czwarta i
ostatnia żona Kazimierza Wielkiego. Ponieważ żyła jeszcze Adelajda heska, druga żona
Kazimierza, a papież nie zgodził się na unieważnienie małżeństwa, Jadwiga nie była w
oczach prawa legalną małżonką, a dzieci jej i króla Kazimierza były tym samym nieprawego
pochodzenia. Po śmierci Kazimierza Wielkiego Jadwiga poślubiła księcia legnickiego
Ruperta. Zmarła 27 marca 1390.
31
Władysław Opolczyk, syn ks. opolskiego Bolka II, ks. opolski od 1356, blisko związany z
Ludwikiem Węgierskim, palatyn węgierski (1367-1372), namiestnik na Rusi (1372-1378), po
śmierci Kazka słupskiego otrzymał ziemię dobrzyńską, w późniejszych latach przeciwnik
Władysława Jagiełły, w latach dziewięćdziesiątych oddał Zakonowi w zastaw ziemię
dobrzyńską, zmarł 18 lub 8 maja 1401 r.
32
Jarosław Bogoria ze Skotnik h. Bogoria, archidiakon krakowski (l326-1342), kanclerz
kujawski (1331-1337), abp gnieźnieński (1342-1374), zmarł 17 września 1376. Zob. też
rozdz. 30.
33
Florian z Mokrska h. Jelita, bp krakowski (1367-1380).
34
Piotr z Opola, bp lubuski (1366-1375). Na jego dworze przebywał Jan z Czarnkowa gdy
musiał opuscić Polskę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]