Jaspers - Nowoczesny trójpodział - Nauka, ۞ NAUKA (Od Astronomii do Historii), ▲ FILOZOFIA WSPÓŁCZESNA, Karl ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KRAINA LOGOS
www.logos.amor.pl
CZEŚĆ PIERWSZA
112
CZĘŚĆ DRUGA
NOWOCZESNY TRÓJPODZIAŁ: NAUKA, FILOZOFIA, TEOLOGIA,
W MIEJSCE DAWNEGO PRZECIWIEŃSTWA MIĘDZY POZNANIEM
OPARTYM NA ROZUMIE l POZNANIEM OPARTYM NA WIERZE
l. NASTĘPSTWA NOWOCZESNEJ, UNIWERSALNEJ NAUKOWOŚCI DLA FILOZOFII
Niezmierzona twórczość duchowa myśli filozoficznej i teolo-
gicznej, która trwa od niemal trzech tysiącleci, jest dla nas nie
tylko przedmiotem podziwu. Zawiera bowiem prawdę, którą musimy
sobie stale przyswajać i chronić przed zapomnieniem.
Ale w całej naszej postawie myślowej, w uporządkowaniu i
strukturze naszego myślenia i poznawania, dokonała się zmiana,
skutkiem której wszystko widzimy w nowym świetle. Doszło do niej
dzięki wydarzeniu z ostatnich stuleci, które we wcześniejszych
wiekach, także u Greków, miało tylko zarodkową formę. Wydarze-
niem tym jest nowoczesna nauka.
Nowoczesna nauka jest, po pierwsze, poznaniem meto-
dycznym, które posiada wiedzę o każdorazowo stosowanej metodzie.
Po drugie, nowoczesna nauka jest niepodważalnie pewna: nikt, kto
jest istotą rozumiejącą, nie może odrzucić jej poznania, nie
rezygnując z prawdziwości. Po trzecie, nowoczesna nauka jest
powszechnie uznawalna, przy czym nie tylko tak, jak wszelkie
wcześniejsze poznanie, to znaczy w swych aspiracjach, lecz i fak-
tycznie: tylko poznanie naukowe krzewi się jako poznanie, w które
każdy może wejrzeć. Po czwarte, nowoczesna nauka jest uni-
wersalna: zajmuje się wszystkim, co występuje jako rzeczywistość
bądź możliwa myśl.
Doświadczenie nowoczesnej nauki rodzi postawę wewnętrzną,
którą nazywamy naukowością. Naukowość zdaje sobie sprawę nie
tylko z wiedzy, ale i z granic wiedzy, zarówno z pewności, jak i z nie-
NOWOCZESNY TRÓJPODZIAŁ: NAUKA, FILOZOFIA, TEOLOGIA...
115
CZĘŚĆ DRUGA
114
pewności; widzi dziedzinę zastosowania i przesłanki każdej metody;
poznaje, że poznanie naukowe rozkwita dzięki ograniczoności i
rezygnacji, nigdy nie sięgając całości bycia.
Tam, dokąd sięga, nauka jest nieodzowna z uwagi na swą nie-
podważalną uznawalność. Pomijać naukę to popadać w nieprawdzi-
wość. Jeśli rozległy obszar dostępnej dla nas prawdy leży poza na-
ukami (mianowicie w filozofii i w teologii), to jednak i ona przestaje
być prawdą, gdy w swych wypowiedziach narusza poznanie
naukowe.
Uniwersalna naukowość stała się możliwa dopiero w naszej
epoce, tu i ówdzie urzeczywistniając się jako postawa wewnętrzna.
Wprawdzie jest coraz bardziej obecna we wszystkich naukach, ale
nawet dziś nie została jeszcze powszechnie przyswojona. Uczeni i
badacze urzeczywistniają ją czasem tylko w swej własnej dziedzinie.
Myślenie, które krzewi się na forum publicznym, ma więcej z
bezkrytycznego oświecenia niż z tej naukowej postawy.
Uniwersalna naukowość nie jest tożsama z uniwersalną nauką.
Przez długi czas jako uniwersalna nauka występowała filozofia —
właśnie ona kreśliła obraz świata. Jedno i drugie zmieniła
nowoczesna naukowość, która całą tradycyjną prawdę niejako
przeniosła w inny stan. Tak jak jeden hormon potrafi przeobrazić cały
organizm, nie niszcząc go, tak nowoczesna naukowość przeobraziła
całe tradycyjne myślenie. Nie można porzucać jego wielkiej, żywej
prawdy. Stanowi ona fundament naszego ludzkiego bycia —
zatracilibyśmy bez niej samych siebie. Ale nowoczesna naukowość
istnieje. Bynajmniej nie jest zabójcza, jeśli urzeczywistnia swą czystą
postać. Staje się zabójcza, jeśli ją odpieramy. Albowiem w
atmosferze nieuczciwości, w zamęcie powodowanym przez fałszywe
oświecenie, źródła filozofii i teologii, bijące z wiary, w antynauko-
wych szatach nie mogą się utrzymać.
Filozofia i teologia muszą w nowej sytuacji, jaka powstała dzięki
uniwersalnej naukowości, zmienić swój kształt, swą samoświa
domość, swe metody. Filozofia nie jest już nauką. Filozofia stanowi
autonomiczne źródło, które leży pomiędzy nauką i wiarą w obja-
wienie. Prawda tej tezy ma zasadnicze znaczenie w kontekście
wszelkich problemów, którymi się tu zajmujemy.
(1) Nowoczesny rozwój nauki: W ostatnich wiekach
dokonano następujących kroków: Nowoczesna nauka oparła się na
sobie samej, najwyraźniej jako matematyczne przyrodoznawstwo
(reprezentantem Galileusz). Pod głębokim wrażeniem tej nowej od-
miany poznania, które postępuje naprzód dzięki projektom mate-
matycznyrn i ich potwierdzaniu bądź obalaniu za pośrednictwem
eksperymentu i obserwacji, doszło do absolutyzacji przyrodoznaw-
stwa, które zaczęto traktować jako jedyną naukę bądź jako wzór dla
wszystkich pozostałych.
Sens nowoczesnej nauki od początku był znacznie szerszy.
Wyznacza go idea poznawania — niepodważalnego, powszechnie
uznawalnego i posługującego się specyficznymi metodami — które jest
ukierunkowane na wszystko, co występuje dla nas w rzeczywistości, co
staje się przedmiotem i czym może zajmować się myślenie.
Poznawanie to pozostaje zawsze cząstkowo ukierunkowane na
rzeczy
w świecie i bez końca postępuje naprzód. Wiedza, którą osiągnięto na
tej drodze, rzeczywiście zdobyła też powszechną akceptację, jako
cechująca się powszechnie uznawalną trafnością, w odróżnieniu od
większości wcześniejszych twierdzeń. Na drogę tę wkroczyło nie
tylko przyrodoznawstwo matematyczne, ale także biologia i historia,
ogół nauk, których nie sposób definitywnie uporządkować i zamknąć w
żadnym systemie.
Wszędzie pojawiało się napięcie pomiędzy bezpośrednim od-
biorem, który oglądając i myśląc, formułuje przedstawiającą się nam
rzeczywistość, a ścisłością nauki, która wnika, badawczo docieka,
rozumie bądź ujmuje przyczynowo w stałym oddziaływaniu projektu
i realnych zjawisk — potwierdzających go bądź obalających. Tamto
widzenie spełnia się w swej bezpośredniej obecności,
NOWOCZESNY TRÓJPODZIAŁ: NAUKA, FILOZOFIA, TEOLOGIA...
CZEŚĆ DRUGA
117
116
to badanie, im wspanialej się realizuje i im przejrzyściej jest świa-
dome samego siebie, wie, że ciągle tylko podąża drogą, na której
najbardziej imponujące osiągnięcia zawsze pozostają jedynie ko-
lejnym krokiem, a dla najbardziej świadomych badaczy ledwie po-
czątkiem. Badaczom zależało na czystym wypracowaniu naukowo
możliwej wiedzy.
Napięcie to do dziś ma swą podstawę w zasadniczej okolicz-
ności, która determinuje wszelkie badania. Każda z nowoczesnych
nauk wyrosła w przestrzeni wypełnionej przez swoistą substancję
filozoficzną: na gruncie nabożnej miłości wobec przyrody pojawiły się
motywy, które zaowocowały powstaniem nauk przyrodniczych, na
gruncie głębokich idei filozoficznych alchemii zrodziła się chemia, na
gruncie oglądu wszelkiego życia powstała biologia, pragnienie
edukacji humanistycznej zrodziło nauki filologiczne i historyczne. W
każdym przypadku radość w kontakcie z rzeczywistością stanowiła
źródło pragnienia, by ją dokładnie poznać i znać. Nauki mogą jednak
oderwać się od tej podstawy, porzucając owo napięcie. Stają się
wówczas przedsięwzięciem, techniką, konsumpcją materiałów
filologicznych. Ich sens może zginąć we wzmożonej, metodycznej
akrybii. Gdzie nauki zachowują swój sens, tam ich fundament
stanowią w osobie badacza motywy, które nie są nauką, lecz filozofią,
i które badacz przezwycięża wtedy, gdy je przeobraża, a nie wtedy,
gdy je unicestwia.
W każdej dziedzinie poznania wspomniane napięcie prowadzi
do szczególnych trudności. Przykładem historyczne nauki o duchu:
Nauki te lokują się na dwu płaszczyznach naukowych. Dzięki
filozoficznemu humanizmowi wyrosły filologia, krytyka, sztuka
ustalania faktów historycznych, technika edytorska, badania nad
językiem, wiedza o starożytnościach. Wszystko to uzyskało cha-
rakter naukowo przejrzystej, niezbędnej podbudowy. Na drugiej
płaszczyźnie — na płaszczyźnie rozumienia sensu, w jego całym
zakresie i w jego całej głębi - droga wiodąca od postawy ukształto-
wanej przez edukację humanistyczną do nauki była znacznie trud-
niejsza. Kongenialne zaangażowanie i talent formułowania zaowo-
cowały niezwykłymi dokonaniami hermeneutycznymi, na przykład u
Hegla i badaczy romantycznych. W „szkole historycznej" procedura
miała stać się nauką. Dopóki jednak metody służące kontroli
trafności rozumienia cechowały się wadliwością, a świadomość
wielorakich możliwości rozumienia nie była stale obecna, dopóty
poznanie pozostawało uwikłane w arbitralne poglądy badacza. Stąd za
istotny krok w rozwoju nowoczesnej naukowości należy uznać
powstanie rozumiejących nauk o duchu, do czego doszło dzięki
zarówno teoretycznemu, jak i faktycznemu wyklarowaniu dotychczas
genialnie stosowanych, ale z naukowej perspektywy nieklarownych
metod rozumienia (reprezentantem jest tu Max Weber).
Reasumując: w ostatnich stuleciach we wszystkich dziedzi-
nach, zatem uniwersalnie, wielcy badacze dążyli, a w wielu dziedzinach
faktycznie doszli, do autonomii, niezależności, trafności naukowego
poznania, jakkolwiek nie udało się ich jeszcze powszechnie
urzeczywistnić.
Dzięki temu osiągnięciu wyszło jednak na jaw, iż sama nauka
nie może udzielić odpowiedzi na pytanie o sens nauk (na pytanie,
dlaczego nauki mają być uprawiane i co każe nam im służyć). Od-
powiedź, która głosiła, że nauka jest celem samym w sobie, nie
mogła wystarczyć wobec ataków na naukę, które zarzucały jej, że
oddaje się zbędnym wysiłkom, że jest wiedzą o sprawach, które nie
są warte wiedzy, że rodzi zgubne dla życia postawy myślowe, że
pustoszy substancję człowieka, wreszcie że jest drogą destrukcji
istnienia ludzkości w ogóle.
Ujmując naukę jako cel sam w sobie, w gruncie rzeczy wska-
zywano, że ma ona podstawę o charakterze wiary — podstawę, która
leży w filozofii.
(2) Nowe doświadczenie autonomii filozofii: Dzięki
samokrytyce nauki uświadomiły sobie własne granice, a jed-
CZĘŚĆ DRUGA
118
NOWOCZESNY TRÓJPODZIAŁ: NAUKA, FILOZOFIA, TEOLOGIA...
119
nocześnie w zupełnie nowy sposób ukazała się autonomia filozofii.
Filozofia nie jest nauką w sensie nowoczesnych nauk. Dziedzina,
która do nich należy, wypada z filozofii. Zadaniem, które pozostaje
filozofii i które od dawna stanowi jej substancję, nie jest poznawanie
w sensie powszechnie uznawalnej wiedzy, lecz ruch myślenia, który
polega na rozjaśnianiu wiary filozoficznej.
Do nowszych wieków filozofia zawierała w sobie nauki, tak
jakby filozofia i nauka były jednym i tym samym. Dopokąd obie w
ich uskutecznianiu „rozumu naturalnego" uważano za jedność,
dopotąd nie pojawiało się pytanie o autonomię filozofii i o różnicę
między filozofią i nauką.
Choć dzięki wglądowi w odmienność źródeł ich prawdy doszło
do rozdzielenia filozofii i nauki, podobnie jak ich metod po-
znawczych, to jednak filozofia i nauka nierozerwalnie się ze sobą
łączą. Przekonanie, że nauka w ogóle powinna być uprawiana, po-
waga i niebezpieczeństwo pragnienia wiedzy
(sapere aude),
bez-
warunkowość zaangażowania dają się rozjaśnić tylko filozoficznie i
mają swe źródło w wierze.
Autonomiczne źródło filozofii trwa przez tysiąclecia - od po-
czątków greckiej myśli filozoficznej. Podjęła je myśl oparta na wierze w
objawienie, która jednak później zaprzeczyła mu jako autono-
micznemu źródłu wiary. Filozofia ma swą wielką tradycję, która
opiera się na jej pismach, będących niejako odpowiednikiem świętych
ksiąg, i, mimo idei objawienia, mocą własnego źródła ciągle trwa w
horyzoncie myślenia opartego na objawieniu.
Wbrew dążeniom, by filozofia zanikła - z jednej strony ustę-
pując pola ścisłym i niepodważalnym naukom właściwym, z drugiej
zaś, posłuszeństwu względem wiary i poznania opartego na wierze -
ludzie filozofujący opierają się, mocą własnego wglądu, na tej
wielkiej i jedynej w swym rodzaju tradycji filozoficznej, którą żywi się
również niemal całe myślenie teologiczne jako myśle-
nie.
Zasadniczy dla prawdy ich myślenia punkt w kręgu nauk leży
gdzie indziej niż w kręgu filozofii. W kręgu nauk leży on w przed-
miocie, w myśli, w sądzie. W kręgu filozofii natomiast leży on w rze-
czywistości działania wewnętrznego i zewnętrznego, w postawie psy-
chicznej, w decyzji.
W kręgu nauk weryfikacja jest związana z badaniami przedmio-
towymi, z dociekaniami, z próbą, w kręgu filozofii natomiast - z rze-
czywistością egzystencji.
Rzeczywistość filozofii przygotowują wstępne prace filozoficzne:
logika filozoficzna, obcowanie z wielkimi filozofami, filozoficzne twory
myśli jako mowa, która, jeśli ją dobrze posłyszeć, umożliwia wzlot
filozoficzny.
(3)Kiedy nauka i kiedy filozofia zwracają się
przeciwko poznaniu teologicznemu, którego podstawą
je s t objawienie?: Gdy filozofia ponownie się utwierdziła, jej
antagonistyczny stosunek do wiary w objawienie nabrał bardziej
zróżnicowanego charakteru.
Gdy teologia wiary w objawienie formułuje twierdzenia na temat
empirycznie ustalalnych faktów, racja zawsze leży po stronie meto-
dycznej nauki. Gdzie nauka sprzeciwia się tym twierdzeniom i gdzie
naukowo myślący człowiek, przyswajając sobie metodę, musi przekonać
się do jej wyników poznawczych, tam pozostaje jedynie: albo iść za
nauką, albo dokonać
sacrificium intellectus.
O ile
sacrificium intel-lectus
dla rozumnej egzystencji jest trudne do zniesienia, o tyle akceptacja
naukowego poznania w żadnym razie nie oznacza końca wiary w
objawienie. Albowiem naukowe poznanie nie może dosięgnąć wiary w
objawienie, ale też nie może jej naruszyć. Wiary w objawienie nie sposób
ani poznać, ani zwalczać, jeśli odrzuca ona wypaczenia, które stale się
jej przydarzały skutkiem jej błędnego pojmowania samej siebie. Gdzie
wiedza naukowa przeciwstawia się wypowiedziom wiary, tam wiara
przegrała. Oznacza to zarazem, że wiara wdała się uprzednio w jakąś
postać myślenia, która nie jest już samą wiarą.
121
NOWOCZESNY TRÓJPODZIAŁ: NAUKA, FILOZOFIA, TEOLOGIA...
CZ$ DRUGA
120
Inaczej to wygląda, gdy filozofia broni się przed negującą ją
wiarą w objawienie. W takim przypadku przeciwko wierze nie wy-
stępuje wiedza, lecz wiara. Filozoficzny antagonizm nie oznacza
jednak negacji, lecz odmowę przyswojenia i posłuchu. Wzajemnie
wykluczają się jedynie teologia dogmatyczna i filozofia dogmatyczna,
chełpiące się nieprawdziwą absolutnością swej rzekomo poznanej
podstawy. Wiara w objawienie i wiara rozumowa stanowią
biegunowe przeciwieństwo, poruszają się nawzajem, nie potrafią w
pełni zrozumieć jedna drugiej, ale nie ustają w próbach wzajemnego
zrozumienia. Poszczególny człowiek może zaakceptować w drugim
wiarę, którą odrzuca dla samego siebie.
(4) Rozpowszechnione dzisiaj, błędne wyobraż e ni a
na temat filozofii: W warunkach wyznaczonych przez obecność
nauki doszło za sprawą źródeł filozofii do zasadniczego
oczyszczenia świadomości poznającej. Ale nie stało się to jeszcze
faktem w całej nowoczesnej edukacji, we wszystkich badaczach,
we wszystkich nauczycielach filozofii i w całym myśleniu naro-
dów. Dlatego w zasadzie już przezwyciężone wyobrażenia utrzy-
mują się jeszcze jako obiegowe opinie.
Dzisiejsza teologia i filozofia akademicka, podobnie jak kon-
wencjonalna opinia publiczna, spychają filozofię na błędne pozycje,
uważając ją za jedną z nauk, klasyfikowaną jako kierunek na
wydziale uniwersyteckim. Traktuje się filozofię jako obiektywne
badania, które wykorzystując narzędzia intelektu, osiągają po-
wszechnie uznawalną wiedzę o swym przedmiocie. Stosownie do
tego oczekuje się od filozofii, że, podobnie jak inne nauki, będzie
wykazywać postęp, a stąd też, że zawsze będzie zajmować najnowsze i
najwyższe z dotychczasowych stanowisk. Filozofii stawia się pytanie
o jej wyniki. Chciałoby się je wykorzystać. Albo pogardza się
filozofią, nie dostrzegając w niej żadnego postępu i żadnej „wiedzy". Z
tradycyjnego szacunku dla filozofii kwituje się ją milczeniem i
odkłada całą sprawę do lamusa.
Na taki obraz filozofii ona sama godziła się ustami wielu swych
przedstawicieli. Doszło do tego skutkiem jej samozapomnienia. Stało
się ono możliwe na skutek mniemania, jakoby człowiek we
wszystkim, co myśli i co czyni, opierał się na czystym intelekcie. W
ogólności tym oparciem ma być filozofia. Po przeciwnej stronie
filozofii, poza horyzontem intelektu, umieszcza się „uczucia", które
nic nie obchodzą naukowej filozofii. Albo mówi się o „prywatnej
metafizyce", o której nie należy rozmawiać. Albo nazywa się
tajemnicą wiary coś niepojętego, co, jak powiada Hobbes, winniśmy
połknąć jak pigułkę, która nam dobrze zrobi - połknąć bez
przegryzania, gdyż w przeciwnym razie musielibyśmy ją wypluć z
obrzydzeniem.
Prawda wygląda tak, że filozofia zasadza się na myślowym
poszukiwaniu pewności, na czymś, w co człowiek może wejrzeć
dzięki rozumowi, który korzysta z usług intelektu, i że nie jest to
przelewanie z pustego w próżne.
Filozofia zniknęła z oczu. Dlaczego? Ponieważ w swym samo-
zapomnieniu nie wywiązuje się już ze swego zadania. Nie rozjaśnia
już spraw, którymi żyje człowiek, zaniedbuje myślenie, które, mocą
tego rozjaśniania, daje życiu fundament. Nie ujmuje myślą swego
własnego źródła. Dzieje się tak, gdy filozofia
zbacza
w kierunku
czystej rzeczowości rzekomej wiedzy przedmiotowej, gdy stacza się w
beztreściowe dyskusje, którym nie ma końca. Jej myślenie traci siłę
wewnętrznego działania, dokonywanego wraz z myśleniem. Myślenie
filozofującego człowieka nie wypływa już z totalnego przejęcia. Traci
moc zobowiązywania. Skutkiem tego staje się egzystencjalnie
zmatowiałe, nawet jeśli jest ostre logicznie i sprawne literacko.
Przestaje być filozofią.
Zdarzyło się tak już w czasach późnego antyku — za św. Augu-
styna. Ówczesna filozofia ze swymi obiegowymi formułami racjo-
nalistycznymi, tak wygodnymi w użyciu, z bezlikiem idei, wciąż się
powtarzająca w dogmatyzmie i sceptycyzmie, grzęznąca w for-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]