Jeff Dunham [2006] Arguing with Myself (XviD asd), movie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:00:Tłumaczenie: McChuck|mcchuck@o2.pl|{c:$00ccff}..:: (XviD asd) :: www.tvshows.yoyo.pl ::..00:00:04:/Jeffie Dunham, mówię do ciebie, chłopie.|/To twoja noc i twój czas.00:00:09:/To będzie występ full wypas.00:00:13:- Będzie miodzio.|- Będzie miód?00:00:17:Rany, muszę myśleć na biało.00:00:19:Chcesz powiedzieć,|że dam sobie radę.00:00:22:Co?00:00:23:- Chyba rozumiem.|- Jesteś swój chłop, Jeff.00:00:26:Dzięki, Sweet Daddy.00:00:29:Uściskamy się?00:00:31:Co?00:00:34:Dobra...|Możesz mnie już postawić.00:00:35:Musimy zrobić show.00:00:37:Czekają na ciebie.00:00:40:Cholera.00:00:41:JEFF DUNHAM:|KŁÓCĄC SIĘ Z SAMYM SOBĄ00:00:47:/Panie i panowie,|/proszę powitać Jeffa Dunhama.00:00:57:Dziękuję!00:00:59:Dziękuję bardzo!00:01:01:Super!00:01:04:Dziękuję.00:01:06:Zdecydowanie zbyt wiele się|państwo spodziewają.00:01:11:Ale dziękuję za przybycie.|Cieszę się, że jestem w Orange County.00:01:15:Cieszę się,|że jestem w Santa Ana.00:01:17:Moja teściowa miała studio tańca.|Przez ponad 30 lat.00:01:22:Była właścicielką,|prowadziła je.00:01:24:Parę miesięcy temu była o cztery dni|od zamknięcia jego sprzedaży.00:01:29:Miała wziąć pieniądze, przejść na|emeryturę, być niezależna do końca życia.00:01:33:Wtedy nadeszły huragany.|Zgadnijcie, gdzie było studio mojej teściowej.00:01:39:West Palm Beach na Florydzie.00:01:41:Zgadnijcie, kto teraz mieszka ze mną|i moją rodziną w Los Angeles.00:01:45:Powiem raz jeszcze:|cieszę się, że jestem w Santa Ana.00:01:58:Gdzie jest Chris Rock,|gdy jest potrzebny?00:02:00:Ja, moja żona, trzy dziewczynki,|trzy psy - suczki,00:02:03:dwa szczury - samice,|jedna rybka - samiczka.00:02:06:Teraz jeszcze moja teściowa|i, jako premia, moja szwagierka.00:02:10:Zaczęła mi rosnąć macica.00:02:16:Jedyny samiec poza mną w domu|to mój golden retriever Bill.00:02:19:A one go wykastrowały.00:02:22:To było bardzo smutne. Wracam do domu,|nie było mnie jakieś pięć dni,00:02:25:wchodzę przez drzwi,|Bill leży na kanapie,00:02:28:a jego spojrzenie mówi:|"Stary,00:02:31:nie uwierzysz, co one mi zrobiły.00:02:35:Uciekaj!"00:02:38:/Tak?00:02:40:Panie,|spotkajmy się w zielonym pokoju.00:02:43:Córki mają 8,10|i, Boże mój, 14 lat.00:02:47:Dzięki za współczucie.00:02:50:Moja żona i ja doszliśmy do wniosku,|że żyjemy w przedsionku piekła.00:02:54:Z tego, co rozumiem, jeżeli kobiety|mieszkają pod jednym dachem,00:02:57:wygląda na to,|że Bóg ma poczucie humoru.00:03:01:Bo ich zegary biologiczne|synchronizują się.00:03:06:Więc wiem, że gdy wszystkie|moje córki będą już w tym wieku,00:03:08:będę dzwonił do swojego agenta,|co trzy i pół tygodnia i mówił:00:03:11:"Musisz mnie stąd wyciągnąć!"00:03:17:Mój gabinet będzie zamknięty,|a ja będę słyszał tylko:00:03:22:"Tatusiu...00:03:25:Wpuść nas..."00:03:28:Bill będzie siedział obok mnie:|"Nie otwieraj drzwi!"00:03:43:Wiem, że niektórzy wiedzą,|czego się spodziewać dzisiejszego wieczoru,00:03:46:mam małych ludzi w skrzyniach i...00:03:48:Muszę wam powiedzieć,|że przy dzisiejszej ochronie na lotniskach,00:03:50:gdy zgłaszasz się do odprawy,|mając małą osobę w bagażu...00:03:54:Zatrzymują cię.00:03:57:Na większości lotnisk mają zaawansowany|sprzęt do sprawdzania bagażu.00:04:00:Roentgen, który sprawdza zawartość walizek,|ale na tych mniejszych lotniskach nie mają.00:04:05:Wszyscy znamu lotnisko Burbank,|które jest parę mil na północ.00:04:08:Nie mają tam takich wyszukanych bajerów.|Muszą ręcznie sprawdzać bagaż.00:04:13:Stałem w kolejce, jakieś trzy i pół tygodnia|temu, wcześnie rano, mnóstwo ludzi.00:04:18:U większości ludzi, gdy sprawdza się|bagaż, to nic wielkiego.00:04:22:Mogą wyciągnąć twoją bieliznę.00:04:26:W moim przypadku wyciągają lalki.00:04:29:Mówiłem mu,|żeby nie opowiadał tego kawału.00:04:31:Doszedłem do wniosku,|że ci faceci decydują,00:04:33:czyj bagaż sprawdzić,|w sposób całkowicie arbitralny.00:04:36:Patrzą na ciebie i decydują i zdaje się,|że ja wyglądam jak terrorysta z kufrem.00:04:43:Bo koleś spojrzał na ten kufer|i się zaczęło.00:04:46:Bierze kufer,|kładzie go na srebrnej ladzie,00:04:49:otwiera go i od razu wyciąga|mojego małego kumpla Peanuta.00:04:53:Zobaczycie go trochę później.00:05:00:Wyciąga Peanuta i mówi: "Hej."|Ludzie w kolejce wołają: "Hej!"00:05:03:A ja...00:05:06:Mają takie ściereczki,|pocierają nimi przedmioty,00:05:09:potem je wkładają do próbnika,|który sprawdza,00:05:13:czy twoje rzeczy zetknęły się|z czymś niebezpiecznym.00:05:16:Chemikaliami, czy czymś takim.00:05:17:Facet ma Peanuta w jednej ręce,|ściereczkę w drugiej...00:05:20:To sama prawda,|to jest za głupie, żeby to zmyślić.00:05:25:Mógł wytrzeć Peanutowi głowę, stopę,|ale nie.00:05:29:Na oczach wszystkich wytarł Peanutowi tyłek.|Ot tak, po prostu.00:05:37:Wiem, że to tylko kukiełka,|ale ja pracuję z tym gościem.00:05:43:Jest między nami więź.00:05:46:A ja siedzę, patrzę na to|i pierwsze, co pomyślałem to:00:05:49:Ty chory zboku!00:05:53:Co, do cholery?!00:05:54:Czemu podcierasz tyłek mojego kumpla?00:05:58:Wziął ściereczkę, wsadził ją do maszyny,|zamknął drzwiczki, ja myślę,00:06:01:że to już koniec, zaczynam pakować rzeczy,|nagle maszyna wariuje.00:06:06:Przychodzi jeszcze trzech facetów,|stawiają mnie pod ścianą,00:06:09:patrzą mi w dokumenty,|sprawdzają mnie w internecie,00:06:11:przeglądają wszystkie moje rzeczy.|Trwa to kwadrans.00:06:14:W końcu skończyli.|Wszystko w porządku.00:06:17:Zaczynam się pakować.|Po chwili zastanowiło mnie:00:06:19:Co takiego...00:06:21:Było na tyłku Peanuta...00:06:33:Że wzięli mnie za terrorystę?00:06:36:To wszystko prawda.|Pytam faceta, a on na to:00:06:38:"Mamy to w komputerze, spójrzmy.00:06:40:Materiały wybuchowe używane przez wojsko."|A ja na to:00:06:47:"Co?"00:06:49:On ciągnie:|"Czasami maszyna myli to z wazeliną..."00:06:53:A ja na to:|"Nie, nie ma wazeliny na dupie kukiełki.00:07:04:Montowałem bomby w swoim garażu.00:07:08:Złapałeś mnie, szefie.00:07:11:Dzięki, że mnie naprostowałeś."00:07:14:Nie chcę już nigdy|znaleźć się na lotnisku Burbank.00:07:17:Tam jest niewielki personel i wiem,|że jak znowu się tam pokażę,00:07:20:będą tam stali i jeden będzie|mnie wskazywał, mówiąc:00:07:23:"Tam jest gej-bomber od kukiełek.00:07:26:Na dupie jego kukiełki jest wazelina."00:07:31:Wy dziewczyny|jesteście bliźniaczkami, prawda?00:07:35:Chcę przedstawić państwu kilku facetów.00:07:37:Pierwszego poznałem lata temu,|będąc jeszcze na studiach.00:07:41:Jest weteranem wojny w Wietnamie.00:07:44:W tamtym czasie był spawaczem.00:07:46:Jest żonaty od wielu lat.00:07:48:I po prostu był zmęczony siedzeniem w domu|i chciał się wyrwać.00:07:51:Widział, co robię w weekendy,00:07:53:uznał, że byłoby zabawnie|stanąć przed ludźmi i pogadać,00:07:56:pokazać swój punkt widzenia|na wiele tematów.00:07:59:Spróbowaliśmy kilka razy,|uznałem, że jest świetny.00:08:01:Byliśmy zespołem od tego czasu.|Proszę powitać mojego przyjaciela Waltera.00:08:24:Zamknąć się!00:08:30:- Walter, cieszysz się, że tu jesteś?|- Umieram ze szczęścia.00:08:34:W zeszłym tygodniu leżałem na plaży|na Mali i nie mogłem zdecydować,00:08:37:czy zostać na Hawajach, czy polecieć|do pieprzonej Santa Any.00:08:44:Mój Boże,|teraz mogę umrzeć szczęśliwy.00:08:48:- To wspaniałe miasto.|- Mam to gdzieś.00:08:55:- Co z tobą nie tak?|- Nie wiem.00:08:57:Upał jak cholera.|Skóra mi wyschła i piecze.00:09:02:Ubrałeś mnie w sweter.00:09:04:Nie masz może czegoś do nawilżania?00:09:19:- Nie musisz tego robić.|- Mógłbym dostać normalną pracę.00:09:23:- Co byś robił?|- Witałbym ludzi w Wallmarcie.00:09:37:I co jest takie śmieszne?!00:09:41:A jakbyś ich witał?00:09:44:Witajcie w Wallmarcie.|Bierzcie ten szajs i wynocha.00:09:57:Miłego dnia.00:10:00:- Coś jeszcze nie tak?|- Nie wiem.00:10:02:Moja żona i ja nie mogliśmy znaleźć|miejsca do parkowania w okolicy.00:10:07:A jakiś palant w nowiutkim mercedesie|zaparkował na miejscu dla niepełnosprawnych.00:10:11:Wysiada z auta i nic mu nie jest.|Też tego nie znosicie?00:10:16:Więc rozjechałem jego dupsko.00:10:24:Zrobiłem z niego uczciwego człowieka.00:10:29:A potem jego matka wysiadła z drugiej strony|i zaczęła wywijać kulami we mnie.00:10:38:Załatwiłem ją drzwiami.00:10:42:- Nie czujesz się źle?|- A niby czemu?00:10:46:- A gdyby policja to widziała?|- Nie boję się gliniarzy w Santa Ana.00:10:49:- Widziałeś ich?|- Kogo?00:10:51:Gliniarzy na rowerach.00:10:53:- A co w tym złego?|- A co to za autorytet?00:10:55:"Dobra, kolego, zjedź na pobocze."|Dzyń-dzyń.00:11:05:A co robią jak mają kogoś aresztować?|"Dobra, wskakuj do koszyka."00:11:12:Tak, drogie panie.|Ja wymyśliłem ten dowcip.00:11:15:Słyszałem, że rekruci mają karty|z bejsbolistami powtykane w szprychy.00:11:31:- Twoja żona jest w mieście?|- No, tak.00:11:33:- Dobrze się bawi?|- Ona zawsze dobrze się bawi.00:11:36:Wkurza mnie to.00:11:39:- To urocza dama.|- Starzeje się.00:11:41:Kobiety starzeją się|jak wytrawne wino.00:11:47:Moja starzeje się jak mleko.00:11:54:- Znowu się pokłóciliście rano?|- No.00:11:56:- Co się stało?|- Nie wiem.00:11:58:Stoczyła się z łóżka,|wskoczyła na rowerek do ćwiczeń00:12:01:i rozjechała moje dupsko.00:12:08:Jeszcze nigdy tak tego nie ująłeś.00:12:11:Jeśli chodzi o dźwięki, to szło to tak:|"Zrzęd, zrzęd, zrzęd, zrzęd.00:12:15:Zdzira, zdzira, zdzira."00:12:25:- Od jak dawna jesteś żonaty?|- Pomyślmy... 46 lat.00:12:29:Jaki był najszczęśliwszy|moment twojego życia?00:12:31:47 lat temu.00:12:37:- Od jak dawna ty jesteś żonaty?|- 15 lat.00:12:39:Zobaczysz.00:12:41:- Co zobaczę?|- Pamiętasz, jak mówiłeś:00:12:43:- "Póki śmierć nas nie rozłączy"?|- No.00:12:45:Późńiej uświadamiasz sobie,|że...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]