Jest taki dzień w lutym...02 - Jacqueline Diamond - Niespodzianka, 1, NOWE EBOOKI

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Diamond Jacqueline
Niespodzianka
WALENTYNKI 2001
ROZDZIAŁ PIERWSZY
To będzie wspaniały ślub, pomyślała Rebeka Salber, wygładzając biały
atłas swojej sukni ślubnej i wychodząc z hotelowej windy. Od
dzieciństwa pragnęła wielkiego ślubu z gigantycznymi bukietami
kwiatów i oddanymi przyjaciółkami w roli druhen, a także mężczyzny,
który nigdy jej nie zawiedzie. Przyzwoitego, dobrego mężczyzny, z
którym będzie dzielić życie.
Za dwie godziny jej marzenie się ziści. Wtedy ona i jej mąż wyjadą na
wspaniały miesiąc miodowy, pełen niewyobrażalnej rozkoszy. Przez
dwadzieścia siedem lat swojego życia Rebeka zachowywała dziewictwo i
z niecierpliwością oczekiwała radosnych rewelacji, jakie miał jej
przynieść seks. Pojutrze Walentynki, a ona będzie je obchodziła jako
świeżo upieczona żona. Gdyby to święto wypadało w sobotę, a nie w
poniedziałek, mogłaby nawet zostać walentynkową panną młodą.
Chociaż z drugiej strony, kolorem Walentynek jest czerwony, a która
dziewczyna chciałaby mieć czerwoną suknię ślubną?
Rebeka zmarszczyła brwi na to mało romantyczne wyobrażenie. Nie
zamierzała dopuścić do tego, żeby cokolwiek, choćby zaledwie
niepotrzebna myśl, zakłóciło jej ten wspaniały dzień. Przeszła przez
ciemną re-
186
WALENTYNKI 2001
cepcję, utrzymaną w angielskim stylu i skierowała się ku gabinetowi
organizatorki bankietu. Wcześniej doszło do jakiegoś nieporozumienia
dotyczącego zespołu wynajętego do grania na weselu, ale była pewna, że
wszystko się wyjaśni.
W końcu Łabędzi Zamek był najmodniejszym hotelem w Lake Geneva w
stanie Wisconsin, a matka Rebeki pracowała tu jako asystentka
kierowniczki. Ona sama wychowywała się w pobliżu hotelu i wiedziała,
że jego obsługa znana jest ze swej perfekcji. Właściwie był to jeden z
powodów, dla których zdecydowała się wyprawić wesele tutaj, a nie w
Madison, gdzie mieszkała.
Zatrzymała się na widok ubranego w smoking mężczyzny, który patrzył
na nią z drugiego końca recepcji. Był wysoki, miał czarne włosy i
niebieskie oczy, które przykuwały uwagę. Wydawał się też nieco
arogancki. Na widok Ricka Travisa niejedna kobieta wstrzymałaby
oddech z przejęcia. Sposób, w jaki przyglądał się Rebece, sprawił, że
poczuła się kobietą w każdym calu, od czubka głowy po koniuszki
palców u nóg. Uśmiechnęła się do niego.
- Cześć, Rick, jak leci? - Po tylu latach przyjaźni wiedziała, że tego faceta
nie należy traktować poważnie. Inne kobiety mogły sobie padać przed
nim na kolana, ona jednak nie zamierzała tego robić.
Rick odwzajemnił jej uśmiech.
- Nie jestem pewien, czy mój występ w roli honorowej druhny podoba się
twojej matce. Ignoruje mnie.
187
Musiała przyznać, że jej matce nie bardzo spodobał się pomysł, aby
zastąpić tradycyjną druhnę najlepszym przyjacielem.
- Ona przepada za Steve'em. Uważa, że to go urazi, jeśli obok mnie będzie
stał inny mężczyzna - wyjasniła.
- Nigdy w życiu nie obraziłbym Steve'a. Mimo że jest dwa razy mniejszy
ode mnie. - Rick mrugnął do niej i rozprostował szerokie ramiona, po
których widać było, że niegdyś odnosił sukcesy w drużynie futbolowej.
Jego łagodne docinki, przeznaczone wyłącznie dla uszu Rebeki, zawsze
spotykały się z równie złośliwą odpowiedzią. .
- Niektóre kobiety po prostu nie lecą na Nieprawdopodobnych
Przystojniaków - odpowiedziała. -Okropność, prawda?
- Spływa to po mnie jak woda po kaczce - odparował cios.
- Chętnie postałabym tu sobie przez cały dzień i wrzucała kamyczki do
twojego ogródka, ale jest coś, czym muszę się zająć - odparła. - Do
zobaczenia później.
- Chyba że zobaczylibyśmy się wcześniej.
Kobieta wychodząca z hotelowej restauracji zerknęła na niego i z
wrażenia natychmiast zderzyła się ze swoim mężem. Rebeka
przypomniała sobie z rozbawieniem, że Rick często wywierał takie
wrażenie na osobach płci żeńskiej. Sama tak na niego zareagowała, gdy
ujrzała go po raz pierwszy. Na drugim roku studiów zgodziła się na
propozycję swojej przyjaciółki,
188
żeby wynająć mieszkanie razem z Rickiem i jego znajomym. Ponieważ
wcześniej widziała tylko tego kolegę, następnego ranka po przebudzeniu
niemal dostała ataku serca, gdy wśliznęła się do kuchni i zobaczyła owo
Ucieleśnienie Kobiecych Fantazji.
Ubrany tylko w krótkie spodenki, był zbyt duży i muskularny, żeby go
zignorować. Rebeka wpatrywała się w niego, dopóki nie powróciło jej
poczucie rzeczywistości. Warknęła wtedy, że mógłby zachować się
przyzwoicie i czymś zakryć. Uśmiechnięty odparł, że dotychczas nikt się
na jego nagość nie uskarżał. To był początek najeżonej trudnościami, ale
bardzo głębokiej przyjaźni.
Przypomniawszy sobie o swojej misji, odnalazła odpowiedzialną za
przygotowanie bankietu Connie Graf w jej gabinecie. Wysoka platynowa
blondynka o wyglądzie Grace Kelly wyglądała na uspokojoną, gdy
odkładała słuchawkę.
- To tylko ten głupek Joe, wyobrażał sobie, że jest dowcipny. Zespół był
już zarezerwowany, przyjadą na czas - wyjaśniła. - Nienawidzę tego
faceta! Dlaczego on sobie wyobraża, że się z nim pogodzę? Wierz mi,
Rebeko, dobrze robisz, że wychodzisz za tak troskliwego mężczyznę jak
Steve, a nie za jakiegoś palanta w stylu
macho.
Mąż Connie,-Joe Graf, który pozostawał z nią w separacji, był
menedżerem kilku zespołów muzycznych w Lake Geneva. Connie
zostawiła go miesiąc wcześniej i od tego czasu Joe albo zakłócał jej
spokój, albo błagał o przebaczenie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl