Jean Orieux - Talleyrand, KSIĄŻKI(,,audio,mobi,rtf,djvu), Jean Orieux - Talleyrand.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JeanOleux
Tale rand
Janix
TaUeand
czyli niezrozumiany sfinks
Przełożyła
Barbara Janicka
Państwowy Instytut Wydawniczy 1989
PRZEDMOWA
Niewielu ludzi było przedmiotem większej nienawiści i większego po
dziwu niż Talleyrand. Namiętna ciekawość, jaką budzi ów człowiek
wyzbyty namiętności, nie wygaśnie, albowiem chciał być nieodgadnio
ny-i był nim.
Pod maskami, które przywdziewał, należało odnaleźć człowieka. Nie
była to rzecz prosta. Szukaliśmy pomocy wszystkich, którzy go znali,
słuchali, malowali, obserwowali. Świadków takich jest mnóstwo: trzeba
było zebrać ich przekazy. Możliwość dostępu do najlepszych źródeł
zawdzięczamy historykowi Marcowi Ferro. Ocena naszego bohatera
nastręczała wiele trudności, zwłaszcza jeśli chodzi o okres, gdy związał
swój los z losem Napoleona Bonaparte. Stosunki łączące tych dwóch
ludzi jawią się nam w zupełnie innym świetle, skoro zamiast trzymać
się powtarzanej do znudzenia
"
legendy napoleońskiej
"
, odwołamy się
do historii. Kiedy zatem, panie Ferro, ekipa młodych historyków od
tworzy nam prawdziwą historię Konsulatu i Cesarstwa? Snop światła,
za który pragnę podziękować autorom, rzuca na przygodę napoleońską
książka Louisa de Villefosse'a i Jeanine Bouissounousse L'opposition a
Napoleon. Dzięki nim rola Talleyranda wydaje się mniej tajemnicza
i mniej godna potępienia. Ponocna była mi również praca Emile'a
Darda Napoleon et Talleyrand. Dzieło Michela Poniatowskiego Talley
rand aux Etats-Unis zawiera szereg rewelacji na temat działalności fi
nansowej, odwagi i sumienności zawodowej pana d'Autun. Książka Le
denier amour de M. de Talleyrand: la duchesse de Dino, pióra Fran
;oise Bernardy, przybliża intymne życie Talleyranda podczas ostatnich
dwudziestu lat jego życia. Podobnie jak uczynił to Duff Cooper, historyk
Guglielmo Ferrero w swej pracy Talleyrand a Vienne oddał sprawiedli
wość roli, jaką odegrał nasz bohater w Europie. Cennymi źródłami są wy
dane przez P. Bertranda Lsy Talleyranda oraz korespondencja dotycząca
kongresu wiedeńskiego i ambasady londyńskiej opublikowana przez
G. Pallaina. Zawsze miałem też pod ręką Le Dictionnaire de la Revolu
tion et de /'Empire Bernardine Melchior-Bonnet. Są wreszcie Pamięniki
Talleyranda, wcale nie tak kłamliwe, jak utrzymują niektórzy; autor na
kłada w nich różne maski i kluczy ostrożnie pośród wydarzeń, które zapo
mina dostrzec. Czasem błyska w Pamiętnikach promień szczerości; trzeba
go schwytać równie szybko, jak się pojawił. Ów sposób
"
zapominania
"
jest zresztą bardziej wymowny i mniej nieuczciwy od kiepskich usprawie
dliweń.
Po okresie trzyletnich studiów nad Talleyrandem i jego czasami przystą
piłem do lektury dzieła pana Lacour-Gayeta, Talleyrand {1928), które
jest prawdziwym pomnikiem historycznych badań i odkryć i budzi podziw
swym bogactwem, precyzją, rzetelnością. Odnalazłem w nim wszystko, co
najwartościowsze z zebranego dotychczas materiału. Taleyrand Lacour
Gayeta, napisany pięćdziesiąt lat temu, ukazuje oczywiście portret nasze
go bohatera, na który inne światło rzuciły prace późniejsze, między inny
mi rozprawa dra Laforgue'a Talleyrand, /'homme de la France, będąca
psychoanalizą narodu rancuskiego, oraz książka Missoffe'a Le Coeur se
cret de Talleyrand.
Prawdziwe oblicze Talleyranda zaczęło wyłaniać się w trakcie rozmów,
jakie odbyłem z panią de Montgomery-Bethouart, za co pragnę wyrazić
Jej ogromną wdzięczność i podziw. W trudnych godzinach, które przeży
łem z powodu pana de Talleyrand, moje przyjaciółki, panie Chibois i Pef
ferkon krzepiły mnie na duchu dzięki swemu dobremu smakowi, esprit,
a nawet cierpliwości. Dziękuję, że zechciały wyrazić zgodę, abym zadedy
kował im niniejszą pracę.
Pozostawało utrwalić wizerunek mego bohatera, a trudno o rysy bar
dziej nieruchome, a zarazem bardziej nieuchwytne. Jest tak zmienny, tak
różnobarwny, że przez cztery lata wspólnego życia miałem wrażenie, że
odkrywam go na nowo, i łapałem się na niebezpiecznej chętce, by na każ
dej stronicy definiować go od początku. Jakimże byłoby to błędem! Nie
można definiować pana de Talleyrand, można mu jedynie towarzyszyć.
Spacer poprzez osiemdziesiąt cztery burzliwe lata jest pasjonujący: prowa
dzi od seminarium do buduarów, od ołtarzy do szuleni, od Wersalu do
podejrzanych spelunek. I tu, i tam nasz bohater jest niczym jedwab: mie
ni się, refleksy giną, materia pozostaje. Owe
"
pobłyskiwania
"
pana de
Talleyrand są czasem zwykłymi skandalami, czasem skapenadami; zdarza
się, iż przerażają, ale ich gra jest zawsze fascynująca.
To niepokojące oblicze mogło ukazać się nam swobodniej niż dotych
czas wcale nie dzięki tezom takiego czy innego historyka czy biografa. Za
wdzięczamy to aurze naszych kontestujących i anarchistycznych czasów,
które posiadają moc zrywania masek. Talleyrand, dla którego Niebezpie
czne związki nie były wcale niebezpieczne, czuł się obco w mieszczańskim
społeczeństwie stuleGia Józefa Prudhomme'a. Śmiertelnie się w nim nu
dził, co widać w niektórych poświęconych mu w owej smętnej epoce pra
cach; dlatego właśnie wystawił do wiatru swych biorafów i zachował ma
skę sfinksa. Na wiele spraw patrzymy dzisiaj inaczej i dostrzegamy, że bi
skup, członek Konstytuanty, minister-kontestator czuje się lepiej w
"
kon
testacji
"
z roku 1970 aniżeli pośród mieszczańskich surdutów z roku 1838.
Nadarzyła się zatem sposobność, by rzec mu:
"
Panie de Talleyrand,
usiądźmy i porozmawiajmy.
"
A ponieważ oszczędziliśmy mu fałszywych
przysiąg, ukazał nam może swą prawdziwą twarz.
*
*
*
Afrykańskie przysłowie mówi:
"
Jesteś dzieckiem swej epoki bardziej,
aniżeli dzieckiem swego ojca.
"
Talleyrand jest dzieckiem wielu epok,
a
nawet wielu światów. Kiedy zdejmiemy mu maskę niewzruszoności,
jego twarz, mimo że tak miła i ludzka, pozwala przeczuć otchłanie cienia,
których nie jest w stanie rozświetlić jasny geniusz wieku Ludwika V.
Talleyrand jest człowiekiem współczesnym zarazem Wolterowi, Mira
beau, Bonapartemu, Lamartine'owi i Balzakowi. Mówi językiem Wolte
ra, spekuluje jak Mirabeau, a na koniec zapuszcza się swym chybotliwym
krokiem w
"
tajemnicze sprawy
"
Komedii Ludzkiej.
Mimo że zaangażowany w sprawy aktualne, jest wciąż ten sam. Podczas
wszystkich kataklizmów historii jest niezastąpionym nosicielem wielkości,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]