Jacek Piekara - Modrimer 1 - Sluga Bozy, książki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jacek PiekaraSługa BożyWydanie polskie: 2003Motto:Jeli kto wielbi Bestię i obraz jej, ten będzie pić wino zapalczywoci Boga, przygotowanew kielichu Jego gniewu. I będzie katowany ogniem i siarkš wobec więtych aniołów.Apokalipsa w. Jana Zapowied godziny sšduOdziany jest w szatę we krwi skšpanš, a imię Jego: Słowo Boga. On pać będzie narodyrózgšżelaznš i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu wszechmocnego Boga.Apokalipsa w. Jana Pierwsza walka zwycięskiego SłowaJest on bowiem narzędziem Boga dla wymierzania sprawiedliwego gniewu temu, któryczyni le.w. Paweł, List do RzymianSługa BożyNie odmawia się Rakshilelowi. I Kiedy jego służšcy powiadomił mnie, że mistrz czeka,natychmiast założyłem płaszcz i wyszedłem na ulicę. Było bardzo goršco, parno wręcz, ismród z rynsztoków porażał nozdrza. Nienawidzę miast. A zwłaszcza Hez-hezronu. Tonajgorsze ze złych miast. Ale tu włanie najlepiej zarabia się na życie i najpilniej służy Bogu.No i co zrobić?Rakshilel miał murowany, piętrowy dom z wejciem od ulicy i drzwi z mosiężnš kołatkš.Jak na mistrza gildii rzeników nie było to zbyt wiele, ale Rakshilela znano z przerażajšcegoskšpstwa. A skšpstwu temu dorównywało tylko okrucieństwo. Nigdy nie przepadałem za tymczłowiekiem, ale miał w miecie zbyt wiele do gadania, abym nie skorzystał z uprzejmegozaproszenia. No i parę razy dał mi już zarobić. Nie za wiele, ale czasy sš ciężkie i liczy siękażdy grosz. A ja, mili moi, byłem przecież tylko inkwizytorem bez odpowiedniej koncesji,mało komu znanym przybyszem z prowincji, czyli na dobrš sprawę: nikim.Rakshilel siedział w ogrodzie, a raczej w czym, co nazywał ogrodem, i zażerał siędaktylami z wielkiej, srebrnej misy. Brzuszysko kładło mu się na kolana, rozchełstanš napiersiach koszulę miał całš w plamach po winie i oliwie, a paluchy ciężkie od złotychpiercieni.Siadajcie, panie Madderdin warknšł, nie patrzšc nawet na mnie, i niedbałym ruchemprzegonił służšcych.Zniknęli jak mgiełka. Dobrze ich wyszkolił, trzeba przyznać.Mam dla was pewnš robotę, tylko czy chcecie zarobić?Kociół nie płaci zbyt wiele swym sługom odparłem z umiechem i każdydodatkowy grosz jest mile widziany.Elia Karrane, mówi wam co to imię?Wzruszyłem ramionami. Kto w Hez-hezronie nie wiedział o tym, że Elia publicznie dałakosza Rakshilelowi? Chyba głusi i lepi. Elia była samotnš, bogatš panienkš, niby poddanšprawnej opiece starszych braci, ale w rzeczywistoci oni tańczyli, jak im zagrała. A poza tymbyła odważna i zdecydowana. Mylała, że z jej pieniędzmi oraz pozycjš może się nie baćRakshilela. I to wiadczyło, niestety, iż nie grzeszyła rozsšdkiem. Jeli nie chciałamałżeństwa, nie należało przynajmniej upokarzać mistrza rzeników publicznie. Zwłaszczakiedy było się tylko mieszczkš pozbawionš ustosunkowanego męża lub kochanka. A o jedno idrugie przy swej urodzie oraz pienišdzach mogła się bez trudu zatroszczyć. Cóż, lubiła widaćswobodę, a to bywa zarówno przyjemne, jak i niebezpieczne.Wykończ jš, Mordimer powiedział kładšc dłoń na mojej dłoni.Była goršca i lepka. Nie dziwię się, że Elia nie chciała, aby dotykały jej takie paluchy. Jateż nie chciałem, więc odsunšłem rękę.Nie jestem płatnym mordercš powiedziałem, wzruszajšc ramionami. Zgło się dokogo innego.Nie byłem ani zły, ani obrażony. Raczej zawiedziony, iż mistrz rzeników mógł mniepotraktować jak byle najemnika gotowego na wszystko za parę koron. Wstałem, ale onchwycił mnie za ramię. Przystanšłem i popatrzyłem na niego. Z ocišganiem zwolnił uchwyt.Wykończ jš oficjalnie powiedział, kładšc nacisk na ostatnie słowo.Nie mam prawa działać na tym terenie odparłem ostrożnie i byłem zdziwiony, że tegonie wie. Moja koncesja nie obejmuje Hez-hezronu. Jestem tylko biednym chłopcem zprowincji, ale jeli chcesz, mogę ci polecić kogo z miejscowych. Znam jednego, czy dwóchjeszcze ze szkoły...Załatwię co trzeba mruknšł Rakshilel, a ja pomylałem, że jego macki muszš sięgaćbardzo daleko. Przecież ja nie chcę jej zabić, tylko zagrozić doprowadzeniem przed Ławę.Kiedy zobaczy mistrza Severusa i jego narzędzia, od razu zmięknie jej serduszko.Patrzšc na Rakshilela, pomylałem, że wcale nie byłbym taki pewien, czy Elia Karranewybierze jego czy seans z mistrzem Severusem, faktycznie słynšcym z kompletu nadzwyczajunikatowych narzędzi. No, ale to już był jej wybór. Poza tym miałem daleko idšcewštpliwoci, czy w momencie doprowadzenia Elii przed Ławę, Rakshilelowi uda sięwydobyć ukochanš. Sprawy puszczone raz w ruch niełatwo dajš się zatrzymać. Rzenika albozalepiała miłoć zmieszana w pięknych proporcjach z nienawiciš, albo tak naprawdę niechciał już zdobyć Elii, a tylko jš zniszczyć. Czy jednak oszukiwał mnie, czy sam siebie?Jednak nie zamierzałem mu tego tłumaczyć. To była tylko i wyłšcznie jego sprawa. Zresztšmoże Elia zmięknie, kiedy zobaczy, iż Rakshilel jest na tyle zdeterminowany, by wysłać zaniš gończego pieska w postaci waszego uniżonego sługi.I posłuchajcie mnie uważnie, panie Madderdin. Mam powody przypuszczać, że Elia niejest takš bogobojnš i cnotliwš panienkš, jakš chciałaby się wydawać...Teraz mnie zainteresował. Rzecz jasna w jego słowach należało oddzielić ziarna od plew,ale w końcu kto potrafi to lepiej uczynić niż biedny Mordimer?Co masz na myli? spytałem i zastanawiałem się, czy nie skosztować daktyla, aleRakshilel tak gmerał rękš w misie, że musiał już wszystkie dokładnie obmacać.Co sobotę, wieczorem, potajemnie wychodzi z domu i wraca dopiero w niedzielę popołudniu...Ma gacha rozemiałem się.Nie przerywaj mi, Mordimer warknšł. Gdzie ma gacha? W lochach pod Sarevaald?Najwyraniej wzmianka o gachu zdenerwowała rzenickiego mistrza. Nie ukrywam, żerozbawiło mnie to, ale swego rozbawienia wolałem nie okazywać. Nie potrzeba mi więcejwrogów niż mam. Nie powiem, bym się nadmiernie bał nieprzychylnych mi ludzi, ale po cóżzrażać sobie następnych? Zresztš wszak cichy jestem i pokornego serca, dokładnie jaknakazuje Pismo.A skšd ma tyle pieniędzy na nowy powóz, nowe suknie, stado służšcych, cišgłeprzyjęcia? Na niektóre zaprasza sto czy nawet dwiecie osób cišgnšł. Jak nic, to sprawkanieczystej siły. Przeżegnał się zamaszycie.Założę się, iż najbardziej w tym wszystkim nie podobał mu się fakt, że nie był na teprzyjęcia zapraszany.W lochach pod Sarevaald powtórzyłem. No, no, rzeczywicie interesujšce. Ale Eliajest przecież bogata.Nie aż tak bogata powiedział Rakshilel. Sprawdziłem dokładnie, wierz mi.Tak, jeli chodzi o finanse trudno było nie wierzyć bystroci Rakshilela. W końcu, gdybybył tępy, nie stałby się jednym z najbogatszych kupców w miecie i mistrzem rzenickiejgildii.Posłałe kogo za niš? zapytałem.A owszem odparł ponuro posyłałem. Trzy razy. I moi ludzie nigdy nie wrócili.Wyobrażasz sobie?To już było naprawdę zajmujšce. A poza tym fakt, że sprawa była niebezpieczna, z całšpewnociš wpłynie na wysokoć mojego honorarium.Czemu nie zrobisz tego oficjalnie? Zwołaj Ławę i zażšdaj ledztwa, albo złóż formalnedoniesienie do Inkwizytorium...Panie Madderdin spojrzał na mnie ostro i widziałem, że traci cierpliwoć. Ja niechcę jej zabijać ani palić na stosie, tylko polubić. A jeli twoi konfratrzy dowiedzieliby się oherezji, to nawet ja nie ocalę jej od płomieni! Więc decyduj: bierzesz tę robotę czy nie,Mordimer?Plštał się ten Rakshilel jak osioł w ostach. Czy on sobie wyobrażał, że będę mógłprzymknšć oczy na sprawę herezji? Mój Anioł Stróż zapewniłby mi wtedy przyjemnoci,przy których seans z mistrzem Severusem wydawałby się ekscytujšcš schadzkš. Chyba, żezobaczyłby płynšce z takiego postępowania korzyci, bo niezbadane sšcieżki, którymipodšżajš myli Aniołów!Za ile? spytałem wiedzšc, że nie będzie łatwo wydębić co od tego skšpca.Załatwię ci biskupiš koncesję na cały okręg Hez-hezronu. To chyba aż nadto? uniósłbrwi, jakby zdumiony mojš niewdzięcznociš.Koncesję zawsze można dać, a potem zawsze można odebrać. Wszystko zależy odhumoru biskupa powiedziałem, wiedzšc doskonale, że kiedy Jego Ekscelencja cierpi naataki podagry, to jego postępowanie bywa nieprzewidywalne. A poza tym, do cholery, będęmiał koszty własne. Czy mylisz, że Kostuch i bliniacy pójdš ze mnš na piękne oczy?Rakshilel poruszył ustami, jakby co sobie w mylach obliczał.Dwadziecia koron rzekł w końcu z wysiłkiem.Tam już zginęli ludzie przypomniałem mu. Trzysta i ani centyma mniej.Rzenik poczerwieniał.Nie kpij ze mnie, klecho powiedział cicho bo tobie też mogę zapewnić wizytę uSeverusa.Nie miałem pojęcia, dlaczego niektórzy ludzie nazywali nas, inkwizytorów, klechami.Służylimy Kociołowi i studiowalimy teologiczne nauki (na tyle, na ile mogło się toprzydać w naszej pracy), ale, na miecz Pana naszego, nie bylimy księżmi!Spojrzałem mu prosto w oczy. Jak przychodzi do rozliczeń, wierzcie mi, nie znamstrachu. Dukaty, korony, talary, piastry, sestercje, a nawet sama myl o nich, majš w sobiemagicznš siłę. A poza tym, groby należš do ceremonii targowania się i nie miałem zamiarubrać ich zbyt poważnie. Chociaż niewštpliwie trzeba przyznać, że Rakshilel nie należał dodobrze wychowanych ludzi. Niemniej z seansem u mistrza Severusa bardzo przesadził. Ktowidział kiedy, by oficjalnie przesłuchiwano inkwizytora? Takie sprawy załatwiało się inaczej.I musiały być ku temu ważniejsze powody niż gniew nawet najbardziej ustosunkowanego...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]