Jedenaście razy, Fan-fick'i

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jedenacie razySeverusa Snape'a zaskoczyć czym było bardzo ciężko. Właciwie, mógłby policzyć takie momenty na palcach jednej ręki.Oczywicie, dopóki w Hagwarcie nie pojawił się cholerny Harry Potter, Chłopiec-Który-Nie-Umie-Umrzeć. Do tej chwili zdšżył on zaskoczyć Snape'a jedenacie razy.Ponieważ czytacie to dla zabicia czasu, możemy zajšć się wszystkimi po kolei, prawda?Pierwszy- Panie Potter- warknšł poirytowany profesor- gdzie szukałby pan bezoaru?- Kiedy pan stoi, to na prawo od pana głowy- odpowiedział Harry natychmiast. Severus mrugnšł i przydzielił dwutygodniowy szlaban. Nikt dotšd nie był na tyle głupi, żeby wskazać słoik na prawo od jego głowy.DrugiSnape umiechał się szyderczo, siedzac obok Dumbledore'a.- Harry- powiedział starzec spokojnie.- Czemu tak bardzo chciałe Kamienia Filozoficznego?- Może to pokaże Severusowi, że Harry to dobry chłopiec...Harry spojrzał na dyrektora wielkimi, zachwycajšcymi oczami.- Ładnie błyszczał.- Albus westchnšł, widzšc, że lewa brew Snape'a zaczyna drgać. Potarł grzbiet nosa w besensownej próbie powstrzymania nadchodzšcego bólu głowy.Beznadziejna sprawa- pomylał żałonie.Trzeci- Potter, Weasley, co wycie sobie wyobrażali? Mugole was zauważyli! Nie macie ani krztyny rozumu!?- pieklił się Snape.- Mamy, profesorze- odpowiedział Harry.- Ale nie moglimy dostać się na peron, więc chciałem przynajmniej zjeć ciastko. Jedynym sposobem, żeby dostać się do piekarni przed zamknięciem, było pojechać samochodem. Ron stwierdził, że wstšpienie do Hogwartu w międzyczasie będzie dobrym pomysłem.Severus jęknšł.CzwartySeverus popchnšł Pottera na krzesło ze srogš minš.- Dlaczego nie zostałem poinformowany, że jeste wężousty?Harry spojrzał na niego z ciekawociš.- Że jestem co?- Potrafisz rozmawiać z wężami.- Potrafię.Snape przytupywał niecierpliwie.- I?- Wody?- zaoferował niepomocnie Harry.- Haroldzie Jamesie! Czemu u diabła nie zawiadomiono mnie, że możesz porozumiewać się z wężami, jak Czarny Pan! Następne, o czym się dowiem, to że masz zamiar przyprawić sobie rozdwojony język!Harry pochylił się na przód, z błyszczšcymi oczami.- Voldemort ma rozdwojony język? Ale jazda!Severus poddał się i wysłał chłopaka do dyrektora.PištySeverus ukrył twarz w dłoniach.- Harry, co robiłe w Purpurowej Częci Pokštnej?Harry wydšł policzki.- Fred i George powiedzieli, że nie można być prawdziwym szukajšcym, dopóki nie skończysz ze zniczem w ustach. Powiedziałem im, że już tak raz zrobiłem, a oni wysłali mnie tam, gdzie mnie pan znalazł.- Harry spojrzał na Snape'a z ciekawociš.- Skoro to takie paskudne miejsce, to co pan tam robił?Severus mšdrze postanowił nie odpowiadać i wysłał chłopaka do Dumbledore'a. Jak tylko ten wyszedł, on sam złapał bliniaków i dał im miesišc szlabanu.SzóstySnape patrzył na rozgrywajšcš się przed nim scenę, nieruchomy z zaskoczenia.- Potter- powiedział łagodnie.- Tak, profesorze?- Czy ty dopiero co zeswatałe Blacka i Lupina, którzy włanie się migdalš pod wpływem słabego zaklęcia żšdzy, które na nich rzuciłe, a nie powiniene nawet znać, nie mówišc już o używaniu?- Mhm- potwierdził radonie zielonooki chłopak.- W porzšdku, tylko sprawdzam.Siódmy- Harry- powiedział Severus, wyjštkowo używajšc imienia ucznia i będšc całkowicie poważnym.- Wrzuciłe swoje nazwisko do Czary Ognia?- Nie- powiedział młodzieniec rezolutnie.- Ta rzecz jest obrzydliwa! Widział pan tš warstwę kurzu? Nawet bym się do tego nie zbliżył!Severus pokręcił głowš w zdumionym podziwie. Ten chłopak nigdy się nie zmieni.ÓsmyHarry spojrzał Severusowi w oczy, ignorujšc krzyki ludzi na trybunach.- Miałe rację, Severusie- powiedział, walczšc z bólem.- Co do czego, Potter?Na twarzy chłopaka wykwitł delikatny umieszek.- Voldemort ma rozdwojony język.Severus wywrócił oczami, podnoszšc Harry'ego, żeby zanieć go do Skrzydła Szpitalnego.DziewištySeverus uniósł brew, widzšc Uszy Dalekiego Zasięgu wystajšce z kieszeni chłopaka. Harry wzruszył ramionami.- Poza podsłuchiwaniem majš też inne zastosowania.- Snape, ku rozbawieniu Pottera, zakrztusił się sokiem dyniowym.DziesištySeverus spojrzał na Harry'ego spod uniesionych brwi, z niechętnym podziwem.- Dostałe Wybitny z Eliksirów na SUMach?Harry umiechnšł się radonie.- Dałem egzaminatorowi autograf.Snape jęknšł.JedenastySeverus stał z otwartymi ustami.- Co?- zapytał Harry bezbarwnie.- Panie Malfoy- powiedział powoli Snape.- Tak?- Czemu pani i pan Potter jestecie w schowku na miotły, w różnym stopniu pozbawieni odzienia?Harry prychnšł.- Sev, z całš pewnociš możesz sam to sobie wydedukować. Ja i Dray jestemy młodzi, napaleni i bardziej homo, niż serek.*Severus spojrzał na Draco.- Serek- potwierdził chłopak z zadowoleniem.Teraz, po tym wszystkim, wiecie już dlaczego Severus nie przejšł się specjalnie, gdy dzień po uczcie bożonarodzeniowej podszedł do niego Harry. Patrzšc na to, przez co przeszedł, był już niemal całkowicie uodporniony.- Severusie?- powiedział Harry, z błyszczšcymi oczami i umiechem kota z Cheshir.- Tak, Harry?- Muszę ci co powiedzieć.Severus uniósł brew.- Tak?Harry, po raz pierwszy w cišgu ostatnich pięciu lat, wyglšdał na nerwowego w obecnoci Mistrza Eliksirów. Po chwili zebrał się na odwagę, stanšł na palcach i przycisnšł delikatnie usta do ust Severusa.Snape znieruchomiał z otwartymi szeroko w niedowierzaniu oczami.Harry cofnšł się.- Kocham cię. Pójdziemy do Hogsmeade?Severus nie odpowiedział, przycišgnšł tylko Harry'ego do kolejnego pocałunku, tym razem ani krótkiego, ani delikatnego.Cóż, to już daje dwanacie razy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl