Jerry Ahern - Cykl-Krucjata (13) Pościg, Jerry Ahern
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JERRY AHERN
KRUCJATA 13: POŚCIG
Przełożyła: Barbara Lewko
Dla Darthy Hix - mam nadzieję, że Ci się spodoba. Wszystkiego najlepszego...
ROZDZIAŁ I
Żołnierze pułkownika Wolfganga Manna byli ostatnim oddziałem nowej formacji SS.
Stawiali jeszcze opór, ale w zasadzie był on daremny. Właśnie umocnili swoje pozycje, kiedy
elektroniczny system ostrzegania nadesłał meldunek o dużym zgrupowaniu wojsk,
zmierzających w stronę Complexu drogą lądową i powietrzną.
- Rosjanie - stwierdził krótko Mann, któremu bez znieczulenia nastawiono zwichniętą
nogę.
- Władymir - szepnęła Natalia. Sarah spojrzała na nich z niepokojem.
- Cholera - mruknął Rourke.
Kurinami poszedł po Elaine Haverson, zabierając z sobą Sarah i Helenę Sturm z jej
trzema synkami i nowo narodzonymi córeczkami.
Rourke zmienił czarny mundur polowy na swoje własne levisy, niebieską koszulę i
wojskowe buty. Siedział teraz nad drugą filiżanką kawy. Gdy pił pierwszą, nawiązano
łączność radiową pomiędzy Helmutem Sturmem a pułkownikiem Mannem. Potem nadeszła
wiadomość, że Sturm popełnił samobójstwo, dowiedziawszy się, iż jego żona i dzieci omal
nie zginęły z rozkazu nazistowskiego rządu, któremu złożył przysięgę wierności.
Popijając kawę, Rourke ładował magazynki pistoletów, sprawdził karabiny i gładził
ostrze swojego noża myśliwskiego marki Gerber. Gdy nadszedł meldunek o zbliżaniu się
wojsk radzieckich pod dowództwem Władymira Karamazowa, John spokojnie dopił kawę,
skończył ładować magazynki, wsunął do kabur pistolety, a nóż schował do pochwy.
Kiedy kapitan Hartman złożył meldunek o gotowości swojego oddziału do odparcia
ataku, Natalia oznajmiła, że pójdzie się przygotować. Frau Mann, która dołączyła do nich w
pobliżu centrum łączności, poszła za nią. Tylko Kurinami usiadł przy Rourke'u i cicho spytał:
- Znów bitwa, John?
- Tak - odrzekł doktor porucznikowi japońskiej marynarki i wyszedł z centrum
łączności.
Znalezienie pułkownika Manna, który oparty o kule stał w otoczeniu oficerów na
jednej z ulic Complexu, nie zajęło mu wiele czasu. Mann, dostrzegłszy Amerykanina i
Japończyka, pomachał im, a oficerowie rozstąpili się, żeby zrobić przejście.
- Pułkowniku? - Rourke podszedł do niemieckiego dowódcy.
- Walczył pan już przedtem z tym człowiekiem. Ma pan jakieś sugestie? - zapytał
Mann.
- Mógłby być diabłem - powoli odpowiedział John. - Ale jest tylko człowiekiem z
krwi i kości. I chce żyć. Zrobił więcej dla siebie niż dla swojej sprawy, choć może to jedno i
to samo. Jeśli poczuje się osobiście zagrożony, zabierze z sobą większość swoich ludzi i
ucieknie, żeby wrócić i bić się innego dnia.
- A więc błyskawiczne uderzenie w sam środek jego wojsk?
- Tak. - Rourke wolno skinął głową.
- Łatwiej to powiedzieć niż wykonać, doktorze. Jedna trzecia załogi Complexu albo
była lojalna wobec Wodza i już nie żyje, albo jest ranna, albo pod strażą. Jedna trzecia ludzi,
doktorze, nie nadaje się do walki. Zniszczono znaczną część naszego wyposażenia.
Rourke wyciągnął wąskie, ciemne cygaro z wewnętrznej kieszeni brązowej kurtki
lotniczej.
- Niech mi pan da kilku ludzi i trochę broni. Poprowadzę rajd na główną kwaterę
Karamazowa, o ile ją tylko namierzymy. Proszę zatrzymać w Complexie tylko tylu ludzi, aby
nie pozostał całkiem bezbronny. Wszyscy inni niech stworzą oddział, który przejdzie do
kontrataku w tej samej chwili, kiedy ja uderzę na kwaterę główną. Należy wykonać manewr
zaczepny, żeby Karamazow nabrał przekonania o naszej sile i liczebności. Powinien poczuć
zagrożenie.
- Idę z tobą - usłyszał kobiecy głos za plecami.
To Natalia. Odwrócił wzrok od Manna i spojrzał na nią. Stała, mając za plecami ulicę
pełną przedbitewnej krzątaniny. Uzbrojeni mężczyźni biegali tu i tam, a opancerzone pojazdy
wjeżdżały i wyjeżdżały przez główną bramę Complexu.
- Ty, Sarah i Elaine możecie zostać tutaj. Przydacie się do obrony Complexu. Zabiorę
z sobą Akiro, jeśli zechce mi towarzyszyć.
- Pójdę! - krzyknął Kurinami z entuzjazmem.
- Pójdę - szepnęła Natalia stanowczo. - Znam mojego męża lepiej niż ktokolwiek inny.
Wiem, co myśli. Jeśli pójdziemy razem, będziemy mogli penetrować teren z dwóch stron
jednocześnie. Być może zwiększy to szansę schwytania Władymira przez zaskoczenie.
Jej ręce spoczywały na kaburach rewolwerów. Miała teraz na sobie swój zwykły
czarny bojowy kombinezon, którego prosty krój czynił ją jeszcze bardziej pociągającą.
Czarne buty na płaskich obcasach sięgały jej prawie do kolan, na lewym ramieniu wisiała
czarna płócienna torba, a przez piersi Rosjanka miała przewieszony M-16. Spod lewej pachy
wystawał walter z tłumikiem. Ciemne włosy sięgały jej do ramion, a kiedy potrząsnęła głową,
zabłąkany kosmyk opadł na czoło. Oczy - intensywnie błękitne o dziwnie twardym
spojrzeniu.
- W porządku - odpowiedział John.
Niemieckie tankietki przypomniały Rourke'owi, jak kiedyś Rommel obłożył dyktą
volkswageny, robiąc z nich atrapy czołgów. Miało to przekonać aliantów, że Lis Pustyni
dysponuje o wiele większymi od faktycznych zapasami broni. Tankietki były nieco
wolniejsze od volkswagenów. Człowiek prowadzący pojazd obsługiwał jednocześnie
elektronicznie sterowaną broń. W zasadzie tworzył w ten sposób integralną całość z maszyną.
Kapitan Hartman polecił sierżantowi Hofsteaderowi, aby ten krótko przeszkolił
Rourke'a, Natalię i Kurinami.
- Doktorze, pani major, poruczniku. Aby móc w pełni wykorzystać KP-6, należy się
przez kilka tygodni wprawiać na modelu ćwiczebnym, a potem na poligonie. Ale
prowadzenie KP-6 jest tak proste, jak prowadzenie samochodu. Trudno jednak posługiwać się
bronią, gdy pojazd jest w ruchu. Strzelając i wykonując jednocześnie gwałtowne zwroty,
można uszkodzić czołg. Interesuję się dawną bronią, Herr Doktor. Za pańskich czasów
czołgom łatwo spadały czy pękały gąsiennice, co unieruchamiało zwykle wszystkie ówczesne
wozy, natomiast w wypadku nieprawidłowej obsługi KP-6 może się przewrócić. W rękach
doświadczonego żołnierza jest to prawie niemożliwe, nawet gdyby strzelał skręcając. No,
ostrzegłem was przed największym niebezpieczeństwem. - Hofsteader uśmiechnął się. - A
teraz, pani major, może zechciałaby pani wejść do środka?
Natalia skinęła głową, a Rourke pomógł jej się wdrapać na pancerz o barwie
pustynnego piasku. Hofsteader wspiął się z drugiej strony i podniósł pokrywę włazu. Natalia
obróciła się, spuściła nogi i ześliznęła w dół. Kiedy się odezwała z wnętrza pojazdu, jej głos
odbił się dziwnym echem.
- Tu jest bardzo ciasno, sierżancie!
- Tak, pani major, ale poczuje się pani względnie wygodnie, kiedy nałoży pasy i
usadowi się w Fotelu.
- Rzeczywiście, ma pan rację. Jest tu nawet trochę miejsca na nogi.
- Kabłąk przed panią pełni funkcję kierownicy. Prawą stopą naciska pani pedał gazu,
pierwszy z prawej strony. Środkowy pedał to hamulec, a trzeci...
- Sprzęgło?
Hofsteader głośno się roześmiał.
- Nie, pani major. Sprzęgło... Czytałem o tym, a nawet widziałem w starych,
zabytkowych pojazdach. Ale ten pedał po lewej stronie to przekładnia biegów. Naciskając go
podczas jazdy, automatycznie zmienia pani kierunek obrotu czterech głównych kół
[ Pobierz całość w formacie PDF ]